Z daleka było słychać piosenkę Live While We're Young zespołu One Direction z akompaniamentem chłopaków. Stałam i śmiałam się z ich wycia, bo trudno to było nazwać śpiewem. Lusterka samochodu poobwiązywane były papierem toaletowym, a do anteny przyczepiony był pluszowy nietoperz, z otwartych okien wystawały głowy bliźniaków. Auto zatrzymało się tuż przede mną.
- Kim jesteś? - zapytał Beau zdejmując aviatory z nosa.
- Marilyn Monroe. A ty?
- Jestem gliną. Aresztuję cię za powrót do żywych! - z siedzenia obok wziął policyjną pałkę.
- Może kiedy indziej się w to pobawimy - puściłam oczko.
- Ok. Siadaj między PedoJai'a i SpideeLuke'a.
Wsiadłam na tylne siedzenia i zajęłam miejsce pomiędzy bliźniakami. Luke miał na sobie strój Spidermana, a Jai rajstopy, sukienkę i rudą perukę.
- Jesteś pedofilem?
- Tranwestytą!
- I ty tak na serio? W rajstopach i sukience? - zapytałam.
- Tak, bo co? Bo jestem ruda? - Jai usiadł jak dziewczyna.
- Jajca cię nie bolą? - Beau zaśmiał się.
- Wal się! Nie mam "jajek" tylko pochwę. Naucz się w końcu! - chłopak zaczął udawać że płacze.
- Oh, no nie martw się. On na pewno nie chciał cię obrazić! - dla żartów pocieszyłam go.
- Dziękuję. Jesteś bardzo miła. Może skoczymy do tyłu na małe co nie co?
- Nie dziękuję.
Zaparkowaliśmy pod domem z czerwonej cegły. Po ulicy biegały dzieci poprzebierane za Batmana, piratów lub biedronki. Jedna z takich grupek właśnie podbiegła pod drzwi domu pod którym staliśmy.
Drzwi otworzył Dan ubrany za prostytutkę. Miał na sobie czarną lateksową mini, gorset i czerwoną perukę. Chłopak dał dzieciom cukierki i pomachał nam. Wysiedliśmy z auta i poszłam się przywitać z solenizantem.
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin - mówiąc to pocałowałam go w usta.
- Dziękuję. Zapraszam do środka - chwycił mnie w talii i wszedł ze mną do domu.
- Szczerze to myślałam że będę jedyną dziewczyną na przyjęciu a tu są aż trzy. Gdzie jedna nie żyje od wielu lat, druga jest tranwestytą a trzecia prostytutką - uśmiechnęłam się. W ręcę trzymałam zapakowane zdjęcia.
- Działam w najstarszym zawodzie świata - ręce założył na biodra.
- I jesteś z tego dumny? - zaśmiałam się.
- A jak! Czekaj, idę po moje suczki - mówiąc to poszedł do drzwi wejściowych.
Prezent położyłam na stole obok półmisków z chipsami, popcornem i żelkami. Chwilę patrzyłam na wnętrze salonu po czym usiadłam na kanapie. Słyszałam jak Daniel rozmawia z braćmi Brooks idących w tą stronę.
- Gdzie jest James? - zapytałam.
- Nie wiem właśnie. Zadzwonię po niego - Jai wyjął z torebki przewieszonej przez ramię telefon i przyłożył aparat do ucha.
- Jak przyjdzie Vjayjay to zaczniemy imprezkę - Skip zatarł ręce i usiadł obok mnie.
W peruce, spódniczce i szpilkach wyglądał komicznie.
- Wiesz co, wyglądasz lepiej ode mnie - stwierdziłam.
- Może dzisiaj tak - zaśmiał się. - Ale dla mnie i tak jesteś najładniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek poznałem.
Zarumieniłam się.
- Może to dlatego, że jest z Polski? - wtrącił Beau.
- No może... - Dan przytaknął.
- Ej, mamy iść po Jamesa bo mama go nie chce samego wypuścić - Jai rozłączył się.
- Mama go nie chce samego wypuścić - gliniarz zaczął się śmiać.
- To może pochodzimy za cukierkami? - zaproponował Luke.
- Nie jest głupi pomysł.
Skip dał każdemu po papierowej torbie i wyszliśmy w kierunku domu nastolatka, wstępując na inne posiadłości w celu zdobycia słodyczy. Miałam zadanie pukać do drzwi, a chłopcy w tym czasie robili pozy. Zazwyczaj "dymali się" nawzajem lub tańczyli na słupkach podtrzymujących dach nad drzwiami. Większość ludzi z przerażeniem zamykało drzwi i szczerze nie dziwię im się. Też bym zamknęła.
Doszliśmy do domu Jamesa i nacisnęłam dzwonek.
- Cukierek albo dymamy! - krzyknął Beau, kiedy jakaś kobieta otworzyła nam drzwi.
- James! Przyszli po ciebie! - zawołała nie odrywając od nas oczu. - W dupach wam się poprzewracało? Nie dam wam cukierków. Poza tym za kogo się wy się poprzebieraliście?
- Ja jestem zdemoralizowanym gliniarzem, on jest spedalonym Spiderman'em, Jai ma pochwę, Daniel jest dziwką a ona powstała z grobu i robi karierę - Beau wskazywał na każdego po kolei.
- Jesteś nowa? - zwróciła się do mnie.
- Tak. Jestem Angelika - podałam jej rękę.
- Współczuję ci - kobieta naprawdę wyglądała jakby mi współczuła. - James! Ruszaj się bo zaraz nie wytrzymam z tymi debilami!
- Miło mi - Jai uśmiechnął się.
- Już idę! - z wnętrza domu krzyknął James.
Beau na widok chłopaka zaczął się śmiać.
- A ty kim niby jesteś? - zapytał gliniarz.
- Jestem Ronaldo. Nie zauważyłeś tego żelu na włosach? - Jamie poprawił włosy.
- Ah, przepraszam. Zwracam honor - policyjną pałką szturchnął jego przyrost.
- Idźcie bo mi się niedobrze robi jak was widzę - jego matka przewróciła oczami.
- Pani również życzymy miłego wieczoru - odezwał się ponownie Jai.
Kobieta zatrzasnęła drzwi.
- Czemu twoja mama tak nienawidzi chłopaków? - zapytałam Jamesa.
- Nienawidzi? Nie! Ona tak im okazuje sympatię - zaśmiał się.
- Dosyć ciekawy sposób wyrażania uczuć, c'nie?
- Nawet bardzo ciekawy.
Już nie pukaliśmy do domów prosząc cukierki. Stwierdziliśmy wspólnie, że nie ma to sensu, ponieważ tylko w dwóch na 10 domów ktoś nam dał darmowe słodycze.
Na miejscu zaśpiewaliśmy Skipowi "sto lat" i zjedliśmy trochę tortu zrobionego przez panią Sahyounie. Później impreza się rozkręciła i graliśmy w butelkę.
- Czas rozpakować prezenty - stwierdził James, podając solenizantowi mały pakunek od siebie.
W paczuszce był cover do Iphone'a w kształcie kasety do magnetofonu. Kolejni byli bracia, którzy dali mu koszulkę z Obey, a Beau dorzucił "gratis" buziaka w czoło. Następnie nadeszła pora na prezent ode mnie. Podałam mu prezent, a chłopak od razu wziął się za rozrywanie papieru. Gdy ujrzał co jest w środku lekko otworzył usta i zabłysły mu oczy. Na wierzchu było zdjęcie z powitalnego ogniska, na którym mnie przytulił. Następne zdjęcie było zrobione na grillu u mnie, gdzie siedzę na ławce między Danem a Jai'em.
- Nie musiałaś - przytulił mnie i pocałował w policzek.
- To nic takiego.
- Ależ jest! Jeden z najlepszych wieczorów w moim życiu! Powieszę to sobie w pokoju.
Resztę wieczoru leżałam z chłopakiem na kanapie a reszta grała w Fifę przyniesioną przez Jai'a. Dopiero koło 22 wyszłam wraz Beau, Luke'em, James'em i Jai'em i pojechałam do domu.
Rodzice już spali więc po cichu umyłam się w łazience i poszłam do pokoju na laptopa. Na facebooku zobaczyłam powiadomienie, że Luke oznaczył mnie na zdjęciu, na którym Dan daje mi buzi w policzek. Chłopak opisał to zdjęcie "Monroe i Dziwka" i po 20 minutach bytu na portalu miało już około 100 polubień - także od znajomych z Polski. Zdjęcie zapisałam sobie na pulpicie, po czym wgrałam je do Iphone'a i ustawiłam na tapecie.
Aaaa mega ;D dziwka, spedalony Spiderman, tranwestyta, zdemoralizowany policjant, Marlyn Monroe i Cristiano Ronaldo najlepsze kostiumy 4ever ;D hahahhahahahah nie moge przestać się śmiać, masz talent dziewczyno ;D z niecierpliwością czekam już na kolejny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńBoze kocham ten rozdzial. Jest najlepszy ! Jak przeczytalam o pefoJai'u to myslalam ze sie posikam . Super ! Tez chcialabym tak spedziv halloween i urodziny Daniela. Ogolnie to Czekam na kolejny . <3<3<3
OdpowiedzUsuńHAHAA ŚWIETNE OPOWIADANIE!! RYŁAM JAK GŁUPIA HAHAHA
OdpowiedzUsuńTekst ever? JAI MA POCHWE. HAHAHAHAHA
OdpowiedzUsuń" Ja jestem zdemoralizowanym gliniarzem, on jest spedalonym Spiderman'em, Jai ma pochwę, Daniel jest dziwką a ona powstała z grobu i robi karierę" i potem "Jesteś nowa? - zwróciła się do mnie.
OdpowiedzUsuń- Tak. Jestem Angelika - podałam jej rękę.
- Współczuję ci " Hahahahahahah jak wybuchłam śmiechem ! Świetny rozdział !!! Haha nie moge xdd