Na dworze było już ciemno kiedy wraz z Danielem i Jamesem postanowiliśmy udać się do swoich domów. James pożegnał się z nami i udał w kierunku przeciwnym do naszego. Skip złapał mnie za rękę, na ramię zarzucił mój plecak, pocałował w czoło i ruszył ze mną do domu. Tuż przed gankiem stanął i obrócił mnie jak podczas jakiegoś klasycznego tańca. Serce zabiło mi mocniej. Była to jedna z lepszych chwil w jakimkolwiek związku. Zawsze wyobrażałam sobie takie chwile podczas oglądania jakiś romantycznych filmów, ale nie przypuszczałam że takie coś się wydarzy. Poczułam się jak księżniczka.
- Jesteś cudowny! - na mojej twarzy zawitał uśmiech.
- Ty również - pocałował mnie.
Chwilę namiętności przerwało chrząkanie Johna, który w ciemnościach siedział na bujanym fotelu na ganku.
- Co tu robisz? - zapytałam się mężczyzny.
- Dość długo nie wracałaś, więc postanowiłem na ciebie czekać tutaj by sprawdzić dlaczego się spóźniasz - wstał i powolnie zaczął podchodzić.
Słyszałam jak Daniel głośno przełknął ślinę.
- Jestem John - wyciągnął rękę do chłopaka.
- Daniel Sahyoune - uśmiechnął się i uścisnął dłoń.
- Tak więc, John, to jest mój chłopak - poczułam się głupio, nie wiedzieć dlaczego.
- Tyle to sam zauważyłem. Może wejdziesz i zjesz z nami kolację? - zapytał.
Spojrzałam na Skipa.
- Tak, chętnie.
John odwrócił się na pięcie i wszedł do domu. Przez otwarte drzwi wybiegła Panda, która popiskując prosiła o pogłaskanie. Chwyciłam Daniela za rękę i weszłam z nim do środka. Szliśmy w ciszy przez długi korytarz, po czym weszliśmy do kuchni, gdzie przy przyszykowanym stole siedział ojczym, a mama wyjmowała coś z piekarnika. Szybko zdjęła fartuszek i rękawice i podeszła do chłopaka.
- Witaj, jestem mamą Angeliki - przywitała się.
- Dobry wieczór. Jestem Daniel - uśmiechnął się.
- Proszę, siadaj. Przygotowałam lasagne - mama spojrzała na mnie, puściła oczko i uniosła kciuk do góry.
Do kolacji usiadłam naprzeciwko chłopaka, a mama nakładała nam na talerze porcje dania. Spojrzałam na Daniela, który nie wiedział co ma zrobić. Moi rodzice postawili go w dość niezręcznej sytuacji.
- Więc Daniel, do jakiej szkoły chodzisz? - zapytała dumna ze swej angielszczyzny mama.
- Penola Catholic College.
- Więc to jest ta sama szkoła, do której chodzi Angelika?
- Tak.
Mama zadając te pytania uświadomiła mnie w przekonaniu, że mogłaby w ogóle ich nie zadawać.
Nastała niezręczna cisza.
- Spaliście już ze sobą? - wbiła widelec w potrawę.
Na to pytanie John zaśmiał się, Skip zrobił duże oczy i zakrztusił się kęsem, ja zachłysnęłam właśnie pitą wodą.
- Nosz kurwa, mamo!
- No co? Zadałam zwykłe pytanie!
- Zwykłe?! Zwykłe?! Czy ty mnie uważasz za dziwkę?! - krzyczałam po polsku.
- Nie i proszę nie unoś się!
- To wieź ja ciebie proszę nie pytaj się o takie rzeczy! Jak... W ogóle jak mogłaś?!
- No jejku...
- Mamo, proszę, nie odzywaj się już, ok? - wskazałam na nią widelcem.
- Dobrze, przepraszam.
Spojrzałam na chłopaka, który był całkowicie skołowany. Siedział wpatrzony w swój talerz. Za to zachowanie miałam ochotę udusić swoją rodzicielkę.
Resztę kolacja mama siedziała cicho, John rozmawiał ze Skipem na temat jakiejś drużyny, a ja jadłam lasagne. Patrząc na twarz bruneta z profilu stwierdziłam, że wygląda on jak mały chłopiec o ślicznym uśmiechu. Oparłam głowę na ramieniu i wpatrywałam się w niego.
Po około kwadransie John i Daniel wstali.
- Miło było państwa poznać - uśmiechnął się i pożegnał z Johnem.
- Ciebie również - uścisnął dłoń.
- To może ja cię odprowadzę... - wstałam, spojrzałam po rodzicach i wyszłam z chłopakiem z domu.
- Słuchaj, strasznie cię przepraszam za zachowanie mamy. Pewnie wcześniej z Johnem wypiła lampkę wina i to tak na nią zadziałało... - przerwał mi pocałunkiem.
- Nie szkodzi - uśmiechnął się. - To było... dla mnie nowe przeżycie. I nauczyłem się słowa po polsku.
- Tak? Jakiego? - zapytałam.
- Kurwa - zaśmiał się. - Nie wiem co oznacza ale jest ciekawe, kurwa. Kurwa, hehe.
- Eh... Wieczne dziecko.
- Ale za to mnie kochasz - zatrzepotał rzęsami.
- Dobranoc, głupku.
- Dobranoc.
Odwróciłam się na pięcie i wróciłam do domu.
- Mamo! - krzyczałam od drzwi.
- Sprzątam po kolacji!
- Musimy pogadać - weszłam do kuchni.
- Słucham ciebie.
- Co ty zrobiłaś? O co ci w ogóle chodziło z tym pytaniem?! Nie myślisz, że mogłaś nie tylko mnie, ale też go urazić? Czy ty w ogóle myślałaś zadając to pytanie?!
- Po pierwsze: nie krzycz! Czy ja na ciebie krzyczę?!
- Em, tak?
- Po drugie: tak, myślałam! Po prostu byłam ciekawa!
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, nie sądzisz?
- Nie, nie sądzę! Jestem twoją matką i mam prawo wiedzieć takie rzeczy!
- To jest moje ciało i mam prawo z nim robić co chcę, kiedy chcę i z kim chcę i tobie nic do tego! Poza tym, jak już tak bardzo chcesz wiedzieć to nie, nie spałam z nim! Za krótko się znamy by móc już takie rzeczy robić!
- No ale...
- Ale co?! Wiesz co? Skończ! Trzy razy na nie, pani już dzisiaj dziękujemy! - wyszłam z kuchni i udałam się do pokoju.
- Masz szlaban na... na wychodzenie z nim! - słyszałam głos matki dobiegający z drugiej części domu.
- Takiego ci - pokazałam środkowy palec do drzwi.
Zalogowałam się szybko na komputerze i napisałam do przyjaciółki to, co zrobiła mi mama i przestrzegłam ją, że ta cały czas może na jakieś siarę robić, bo czuje się tutaj jak "pani na włościach".
"Nie wiem co oznacza ale jest ciekawe, kurwa. Kurwa, hehe." hahaha Danielek <3
OdpowiedzUsuńBooże ja bym chyba zabiła moją mamę za taki tekst :) hah
Cudowny rozdział, czekam na następny x
Woo angelica jest niegrzeczna do mamy z przekleństwami i fakenem xD rozjebalo mnie to pytanie mamy. Ona i Skip są tacy slodcy , ze tylko schrupać :) sorki za błędy ale pisze z telefonu :P pozdrawiam i czekam na cd.
OdpowiedzUsuńuwieeeeeeeeelbiam! najlepszy moment kiedy jej matka spytała, czy już spali ze sobą. haha. Czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńNajlepszy rozdzial!
OdpowiedzUsuń