niedziela, 30 marca 2014

#52

 - Angie! Angela! - ktoś wołał mnie z drugiego końca tunelu. Chciałam odkrzyknąć, że jestem tu, ale nie mogłam. Jakby ktoś zaszył mi usta lub pozbawił mnie strun głosowych.
 Spojrzałam na swoje ręce, które były sine, a zwykle niebieskie żyły były ledwo widoczne spod siateczki różowych linii, które zwykle wychodziła na dłoniach gdy było mi zimno. Białe światło bijące z drugiej strony tunelu oślepiło mnie, więc zasłoniłam oczy ręką, by nie oślepnąć. 
 Rozejrzałam się dookoła. Wszędzie było ciemno prócz białego światła bijącego daleko przede mną.
 - Angela... Angeliko, chodź do mnie... - matczyny głos wołał mnie ze strony światła, do którego poczęłam  człapać nogami.
 - Angela! Obudź się do cholery! - ktoś zaczął mnie wołać, jednak to nie był głos mamy. To nawet nie był kobiecy głos. To był Daniel, który wołał mnie z ciemności.
 - Angelika, choć do mnie....
 - Angela! Angela! 
 Nie wiedziałam co robić. Przestałam racjonalnie myśleć. Ukucnęłam przy wilgotnej podłodze, zasłoniłam uszy dłońmi dociskając je, by wygłuszyć wołające mnie głosy, jednak to nie pomagało. Zaczęłam krzyczeć tak głośno, jak tylko umiałam. Czułam jak płuca kurczą się z braku powietrza, struny głosowe zdzierają się od niemego krzyku. 

- Angela, Angela już w porządku, już dobrze... - ktoś objął mnie gdy zaczęłam się krztusić.
 Powieki miałam ciężkie, z trudem je podniosłam by zobaczyć że otaczają mnie chłopcy, wszyscy mokrusieńcy, patrzący na mnie z wielkim bólem.
 Odwróciłam się na bok i zaczęłam wymiotować słoną, morską wodą, która zalegała mi w żołądku i płucach. W nosie czułam zapach soli i ryb.
 - Co... do cholery... - krztusiłam się resztkami wody.
 - Przepraszam, przepraszam, to był głupi pomysł... - Daniel zaczął płakać tuż nad moim uchem.
 - Pomóżcie mi wstać - wyciągnęłam rękę ku górze, niczym pijany człowiek błagający o pomoc. Właściwie czułam się pijana, kręciło mi się i szumiało mi w głowie.
 Któryś z chłopaków chwycił mnie za wyciągniętą rękę i pociągnął, a ja sztywna jak kłoda podnosiłam się z ziemi. Złapałam głęboki oddech i zamknęłam na moment oczy, by trochę się ocucić. Teraz niczym odtwarzany film przypominało mi się wszystko, od skoku z klifu po ostatnią sekundę, jaką spędziłam przytomna w wodzie.
 Mroczki przed oczami zaczęły znikać jakby były ścierane gumką. Zaczęłam szukać wejścia na górę, gdzie jak zapamiętałam stał samochód. Gdy zauważyłam wykute w skale schody zaczęłam do nich iść, nie patrząc czy chłopcy idą za mną. Gdy któryś próbował mi pomóc lub zagadać, zbywałam ich machnięciem ręki. Stwierdziłam, że to nie jest najlepszy moment by z nimi rozmawiać.

 Samochód był otwarty, więc wystarczyło pociągnąć za klamkę by do niego wejść. Położyłam się na kanapie z tyłu, tak że nogi wystawały mi poza auto i wgapiałam się w sufit. W głowie układałam sobie idealny tekst, jaki powiem chłopakom, kiedy tylko znajdą się w zasięgu moich oczu. Mam zamiar ich zbesztać, zmieszać z błotem jak nigdy dotąd. Definitywnie przesadzili z dzisiejszą akcją.
 Zasapani podeszli do mnie, tworząc cień przy moich nogach.
 - Nie obchodzą mnie wasze przeprosiny, tłumaczenia. Zawieźcie mnie do hotelu i zostawcie w spokoju, już na zawsze - rozgrzane czoło chłodziłam przegubem ręki.
 - Ale..
 - Nie obchodzi mnie to, co macie mi do powiedzenia! Zabierzcie mnie do hotelu i tyle! - podniosłam głos, by moje słowa bardziej do nich dotarły.
 - To mogłabyś się chociaż posunąć, byśmy mieli gdzie usiąść - zaproponował Luke, którego zignorowałam.
 - Bagażnik jest wolny.
Luke prychnął i wsadził swoje szanowne cztery litery do bagażnika suv'a. Zaraz na nim wsiadł jego młodszy brat i James.
 - Schowaj chociaż nogi byśmy mogli zamknąć drzwi.
 Chwyciłam się za rączkę drzwi za moją głową i resztkami sił podciągnęłam się, w ostatnim momencie podkulając nogi, chroniąc je przed urwaniem przez trzaśnięcie drzwiami. 
 Całą drogę wszyscy byliśmy cicho, co jakiś czas przerywałam cisze pociągnięciem nosa lub odchrząknięciem. Czułam na sobie spojrzenia chłopaków, pomimo że cały czas leżałam z przegubem ręki na oczach. Co jakiś czas robiło mi się niedobrze od słonej wody wciąż bulgoczącej w moim organizmie gdy samochód jechał po nierówności.

 Gdy dojechaliśmy pod hotel od razu udałam się do swojego pokoju. Janoskians cały czas próbowali coś do mnie powiedzieć, jednak ja cały czas przyspieszałam, choć sprawiało mi to ból. Szybko odkluczyłam drzwi od swojego apartamentu i zamknęłam się w nim, zatrzaskując drzwi przed nosem chłopaków.
 - Nie możesz całe życie się na nas wkurzać! - zza drzwi usłyszałam głos Luke'a.
 Szybko podeszłam do drzwi, odkluczyłam je ponownie i wychyliłam głowę przez szparę.
 - A właśnie, że mogę! Próbowaliście mnie idioci utopić! I wiecie co? Prawie się wam to udało. Już szłam w stronę światła, ale usłyszałam głos Daniela i się wróciłam. Nawet nie wiem po co. Gdybym tam umarła, w waszych ramionach, policja w końcu wsadziłaby was do pierdla i skończyłaby się ta wasza dziecinada! - gestykulowałam palcem i co jakiś czas wchodziłam na piskliwy ton. - Jesteście żałosnymi, niedorośniętymi plemnikami, które chyba przez przypadek wygrały życie. Mam was dosyć! Co chwilę wpadam przez was w jakieś problemy, grożą mi w internecie śmiercią, a ja głupia cały czas się was trzymam. Nie mam pojęcia co takiego w sobie macie, że lecą na was setki tysięcy dziewczyn, ale ja mam tego dosyć. Jesteście jak zepsuta czekolada, która pomimo że wywołuje ból brzucha, nadal jest pożądana przez głupie, łakome dziecko. Tyle w temacie - zatrzasnęłam drzwi zanim którykolwiek coś powiedział. - Macie zakaz zbliżania się do mnie! - krzyknęłam, choć oni pewnie i tak nie usłyszeli tego przez zamknięte drzwi.
 Brudne ciuchy wrzuciłam do prania, a sama weszłam pod gorący prysznic. Sól spływała po włosach na moją twarz, której smak mieszał się z szamponem. Cały brud dzisiejszego dnia zamierzałam spłukać z siebie do kanalizy, szkoda tylko że tak nie można zrobić z pamięcią...
 Przypominając sobie wszystkie wspaniałe chwile z Janoskians, zaczęłam płakać, że muszę to skończyć, inaczej oni mnie zabiją, tak jak chcieli to zrobić dzisiaj.Osunęłam się po ścianie w dół i zwinęłam się w kłębek, pozwalając wodzie zmywać moje łzy.


 Następnego dnia poprosiłam Jasmine i Christophera by byli cały czas przy mnie, nie pozwalali by świat zewnętrzny dotykał mnie i moją pamięć. Szczególnie chciałam, by nie pozwolili Janoskians na podejście do mnie, chciałam ich unikać za wszelką cenę, co jednak nie sprawdzało się w restauracji.
 Cała ich paczka usiadła razem przy jednym stoliku, dostawili sobie tylko krzesła. Ich wzrok nie odrywał się od mojej osoby. Próbowałam ich ignorować, jednak serce mi nie pozwalało. Zapewne mój mózg właśnie beształ serce za to, że nigdy nie uczy się nie błędach.
 W końcu jeden z nich wstał i ruszył w moim kierunku. Był to Jai, jako najmilszy zawsze był wysyłany przez resztę by łagodził pewne rzeczy.
 Gdy Chris zobaczył, że Jai jest już dostatecznie blisko wstał i zatorował nastolatkowi drogę.
 - Lepiej idź do swoich psiapsiółek, ona nie ma zamiaru na rozmowę z wami, kretyni - wycedził przez zęby, mierząc Brooksa od góry ku dołowi.
 Jai przewrócił oczami i wychylił się zza Stinkiego, by spojrzeć mi w oczy, po czym odwrócił się do blondyna.
 - "Ona" ma imię, które w pełni brzmi Angelika. I pozwól, że Angie sama mi o tym powie.
 - Idź sobie - wyrzuciłam z siebie, patrząc na łamiącą się pod naciskiem moich palców wykałaczkę.
 - Angie, porozmawiaj ze mną, proszę - Jai wszedł na błagalny ton.
 - Nie.
 - Angie...
 - Chyba coś powiedziała - Chris zaczął popychać Jai'a, prowokując go.
 Jai nie reagował na zaczepki, był w miarę spokojny. Patrzyłam na jego ręce, które zaciskały się w pięści.
 - Stinky, zostaw go - rozkazałam, jednak chłopak mnie ignorował. - Stinky!
 - Zostawię go jak sobie pójdzie - Chris wpatrywał się w oczy Jai'a, które płonęły żywym ogniem.
 - Jeżeli chcesz, żebyśmy wyjechali, to zrobimy to, ale proszę, nie marnuj tego roku przyjaźni. Nie warto. To był głupi żart, który głupio się skończył.
 Odwróciłam głowę, by nie patrzeć na Brooksa. Nie chciałam doprowadzić się do łez.
 - Dobra - Jai załamał ręce. - Skoro tego chcesz, zostawimy cię, ale powiedz, że jak ci się to wszystko odwidzi, to zadzwonisz, ok?
 Nie odpowiedziałam, nie chciałam patrzeć na szatyna.
 - Ok. Jak chcesz.
 Chłopak odszedł, powiedział coś do reszty ekipy, którzy wstali z krzeseł i w ciszy opuścili restaurację.
 Jasmine przytuliła mnie do siebie, chyba czuła że zaraz się rozpłaczę. Chris nie usiadł obok mnie, nie znosisz rozmazanych bab, które płaczą z byle powodu. Podszedł tylko do baru, zamówił dla mnie kubek herbaty rumiankowej, którą przyniósł po chwili i poszedł na górę.
 Stinky wrócił do restauracji po pół godzinie, stanął przede mną i wzdychając oznajmił, że ich menago właśnie wymeldował ich z hotelu. Jasmine zaczęła coś do mnie mówić, jednak ja jej nie słyszałam. Pogrążyłam się w myślach, czy dobrze zrobiłam? Czy oby nie przesadziłam? Co jak za nimi zatęsknię, za ich wybrykami? Wybaczą mi to, że ich wyrzuciłam ze swojego serca? Co jak nie będą chcieli mnie znać?
 Tysiące pytań, brak odpowiedzi.


*****************
Hejka :) Zastanawiałam się nad zmianą wystroju bloga tj. szablonem. Ten jest już trochę przestarzały ;) Piszcie co o tym sądzicie :)
Przy okazji informuję was, że teraz rozdziały będą pojawiały się rzadziej niż teraz, niestety nie będę się wyrabiała :(
To tyle z mojej strony, pozdrawiam, Wasza Endżi :*

11 komentarzy:

  1. Jejku:(( poplakalam sie:(((( czekam na nastepny:( @ilysm_jb_smg

    OdpowiedzUsuń
  2. wow, super rozdział..
    A czy mogłabym wiedzieć kiedy rozdziały będą się pojawiać? Bo jestem nowa i nie wiem jak było wcześniej
    @monkaloves1D xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam w rodzinie :) rozdziały pojawiają się zależnie od weny, głównie w weekendy ;) zwykle co dwa tygodnie )

      Usuń
  3. Proszę dawaj szybciej , ja już nir wytrzymuje , za bardzo kocham te rozdziały ! Proszę pisz szybciutko bo mi zależy! Życzę weny i miłego poniedziałku :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog super czekam na nexta <3
    Tylko blagam niech ona sie dlugo na nich nie gniewaa noo plloose :-D
    Zapraszam na mojego bloga o Jano dopieronzaczynam wiec jeśli można to prosze o rady i co moge poprawic
    http://5jano-3girls.blogspot.com/?m=1
    Pozdrawiam :-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę się doczekać następnego! <3 Możesz mnie informować na twitterze o rozdziałach plisss? Mój twitter : @brzoskwinkaPo

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku , przeżywam to tak jakby to była prawda ;D :** Superowy rozdział ;D CZEEKAM NA NASTĘPNY I SIĘ JUŻ NIE MG DOCZEKAĆ !!! <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeżeli ich nie pogodzisz to obiecuje ,że cię znajdę i uduszę na miejscu..xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham! ♥ Na końcu zrobiło mi się smutno :'( Niech Angelika wróci do nich ♥ Mogę być informowana o nowych rozdziałach? @janomyangelx

    OdpowiedzUsuń