piątek, 10 stycznia 2014

#47/1

 Pukanie do drzwi obudziło mnie ze snu o ratowaniu Chrisa za pomocą kilku liczb. Sen wydawał się nierealny ze względu na to, że chciałam go uratować pomimo naszej ostatniej sprzeczki.
 Wytarłam usta i brodę, które były klejące od zaschniętej śliny i zdjęłam z siebie cienką kołdrę. Podciągnęłam spodnie, które najwyraźniej zsunęły się z bioder podczas snu. Idąc w stronę drzwi wejściowych do mojego lokum poprawiłam włosy skołtunione na czubku głowy.
 Na ponowną serię uderzeń pięścią o drzwi odkrzyknęłam, że już idę.
 W drzwiach stała Jasmine, uczesana i umalowana, z promienistym uśmiechem na twarzy.
 - Jeszcze nie gotowa? - z uśmiechem zmierzyła mnie od góry do do dołu.
 Przecierając zaspane oko od snu na ręce zostawiłam czarną smugę wczorajszego tuszu do rzęs.
 - A czemu mam już gotowa? - odkaszlnęłam by cokolwiek powiedzieć. - Która jest godzina?
 Dziewczyna spojrzała na swój różowy zegarek Swatch zapięty na prawym nadgarstku.
 - Dochodzi dziesiąta. Myślałam, że wiesz o wspólnym śniadaniu o dziesiątej... - pofalowana grzywka opadła na bok jej czoła.
 - Jakie śniadanie? Co? o czym ty do mnie mówisz?
  Jasmine westchnęła zażenowana brakiem mojej obecności przy rozmowie.
 - Kiedy wczoraj poszłaś do swojego pokoju przypomniało mi się, że miałam cię poinformować o wspólnym śniadaniu, no wiesz, całą ekipą z filmu. Chris miał ci przekazać tą informację, bo mieszkacie na jednym piętrze... - widząc moją zdziwioną minę dziewczyna przygryzła dolną wargę. - Nie poinformował cię, prawda?
 - No najwidoczniej nie. Wiesz, wczoraj tak za bardzo nie przypadliśmy sobie do gustu.
 - Myślałam, że ci się podoba, no wiesz, po tym co widziałam w Melb tak wywnioskowałam.
 Gestem ręki zaprosiłam nastolatkę do środka.
 - Stwierdził, że on wie że mi się podoba, dlatego w bibliotece patrzyłam się na niego jakbym, jak on to stwierdził? Chciała poznać jego wszystkie tajemnice? - mina podziwu Jasmine bardziej wyglądała jak zniesmaczona mina Grumpy Cata. - Mogę cię prosić o pomoc? - kiwnęła głową. - Znajdziesz mi jakieś ciuchy na to całe śniadanie? Ja postaram się ogarnąć na te całe śniadanie.
 Z jednej z walizek wyjęłam kosmetyczkę, z którą zniknęłam w łazience wyłożoną imitacją marmuru. Za pomocą wacików i kosmetyków zdziałam cuda, czyniąc moją twarz dwa razy piękniejszą niż była - pozbawioną resztek zaschniętej śliny, rozmazanego tuszu i rozwarstwionego korektora na wypryskach. Turkusowe włosy rozczesałam i upięłam w wysoki kok.
 Brunetka trzymała w ręce topik a'la stanik* w kwiaty vintage, na sofie leżały jeansowe szorty.
 - Idealne - stwierdziła spoglądając na topik.
 Pomimo iż nie należę do najszczuplejszych dziewczyn, a ważę ponad 50 kg to trzeba przyznać, że strój, który dla mnie wybrała nie wyglądał na mnie najgorzej. Nie patrząc na to, że sama posiadałam taką rzecz w walizce.
 Jak Jasmine stwierdziła, wyglądamy na bliźniaczki z powodu podobnych motywów na shirtach i podobnym kroju shortów.
 Było kwadrans po dziesiątej, kiedy wpadłyśmy do jadalni, gdzie czekała na nas ekipa z planu. Gumowe, podniszczone podeszwy Vansów piszczały na wypolerowanej posadzce. Zajęłyśmy miejsca przy stole i siedziałyśmy jak gdyby nigdy nic. Czułam jak rumieńce palą moje policzki.
 Rozległo się stukanie nożem o kieliszek lub szklankę. Reżyser stał z kieliszkiem uniesionym na wysokość klatki piersiowej.
 - Skoro już wszyscy są, to myślę że możemy zaczynać - powiedział ściszonym głosem. - W reszcie spotykamy się wszyscy, w gronie, jakie będzie nam towarzyszyło przez najbliższy rok. Dzięki panu Cahill, głównemu producentowi filmu jak i właścicielowi hotelu, w którym gościmy, powstał Projekt, w którym zagracie i mam nadzieję, że pokażecie swój talent aktorski, jakim urzekliście nas na castingach...
 Telefon w kieszeni spodni zawibrował. Wyjęłam go szybkich ruchem ręki i wcisnęłam zielony przycisk na ekranie, przy dopisku "Mama". Przyłożyłam aparat do ucha i zasłoniłam usta, by nie było słychać mojej rozmowy z rodzicielką.
 - Jak tam mo...
 - Mamo, nie mogę teraz rozmawiać. Oddzwonię do ciebie później - obecność obcego języka przy stole wzbudziło zaciekawienie osób w promieniu kilku metrów. Pomimo mówienia ściszonym głosem, wręcz szeptania, język polski dał się usłyszeć Australijczykom. - Przepraszam - wcisnęłam czerwoną słuchawkę i schowałam telefon do kieszeni.
 Na szczęście reżyser nie przerwał swojego przemówienia o tym, jak dobrze mieć przy sobie pana Cahill, który udostępnił nam swój hotel, tego, jak bardzo się cieszy na prace z nami  i innych rzeczach, których moje uszy nie zarejestrowały.
 - Toast - mężczyzna zakończył przemówienie, uniósł kieliszek w górę i wziął z niego łyk.
 - Toast - odpowiedzieli wszyscy chórem i powtórzyli czynność z kieliszkiem, choć nastolatkowie i młodsza ekipa mieli podniesione szklanki z sokiem pomarańczowym.

 Jak tylko wróciłam do pokoju oddzwoniłam do zatroskanej rodzicielki i opowiedziałam jej wszystko od momentu przylotu do Perth, aż do powrotu do lokum, o którym również wspomniałam.
 Porozmawiałam również z Johnem i Pandą, z którą rozmowa polegała na słuchaniu jak pies wzdycha do telefonu słysząc mój głos. Pożegnałam się z mamą, której obiecałam informacje o moim życiu co drugi dzień i zobaczeniu się w przeddzień ślubu.

 Została mi godzina do wyjścia na wycieczkę zapoznawczą z miastem i integracji z wynajętym animatorem. Uczucia zupełnie jakbym była na kolonii.
 Uruchomiłam komputer i napisałam do Vicky i Daniela, że u mnie wszystko w porządku, streściłam im sytuację i obiecałam relacje na bieżąco.
 Chcąc się pochwalić sukcesem, jak i wsiąść na ambicje Mateusza zmieniłam aktualne miejsce zamieszkania z Melbourne na Perth i uaktualniłam status dotyczący aktualnego zajęcia:
 "Czas rozpocząć Projekt, czyli praca na planie filmowym rusza pełną parą!".

 Perth okazało się być miastem niewiele mniejszym od Melbourne, równie pięknym.
 Całą grupą usiedliśmy w parku przy ujściu Swan River, gdzie mieliśmy grać w kalambury, by się bliżej zapoznać. Zostaliśmy podzieleni na dwie drużyny mające rywalizować przeciwko sobie. Niestety, chcąc czy nie chcąc, znalazłam się w jednej drużynie ze Stinky'm, jak zaczęłam nazywać Chrisa. Pod względem nazwiska - Stank - pasowało, a pod względem zapachu papierosów, jaki się od niego unosił, pasowało tym bardziej.
 Chris wyszedł na środek i zaczął pokazywać różne figury, które wszyscy zaczęli zgadywać.
 Początkowo wskazywał na siebie, stojącego "tutaj", modlącego się, upadającego na kolana i... wskazującego na mnie.
 Siedziałam cicho, gdyż jako uparta kobieta i Polka miałam prawo do długotrwałego chowania urazu.
 Kiedy drużyna nie odgadła hasła, jakie blondyn miał nam przekazać, zasapany upadł z twarzą w moim kierunku.
 - Błagam cię o przebaczenie - wysapał zmęczony ciągła gimnastyką.
 Serce uderzyło o żebra, kiedy swymi oczami, szczerymi oczami wiercił mnie na wylot. Przełknęłam gulę stojącą mi w gardle i wstałam z ziemi. Wszyscy patrzyli się na nas w ciszy, nie wiedząc o co chodzi.
 Podeszłam do chłopaka, pomogłam mu wstać z klęczek  i przytuliłam go.
 - Wybaczysz mi moje zachowanie? - zapytał wciąż ciężko dysząc.
 - Wybaczam.

 Razem z Jasmine siedziałyśmy na balkonie mojego apartamentu, pijąc bezalkoholowego szampana, jedząc rurki z kremem trzymane przez nas jak papierosy, patrzyłyśmy na zachód słońca nad oceanem.
 Słysząc pukanie do drzwi wstałam z leżaka i udałam się do drzwi od lokum.
 Kiedy je otworzyłam, serce ponownie uderzyło o kości, rurka z kremem wypadła z rozdziawionych ust.
 Przede mną stał Stank, lewym łokciem opierając się o framugę drzwi. Podniósł na mnie obolały wzrok.
 - Możemy pogadać? - zapytał, bawiąc się sznurkiem zawieszonym dookoła kciuka jak pierścionek.
 Kiwnęłam głową i gestem ręki zaprosiłam go do środka.

__________________
* nie wiem jak nazywa się ta część garderoby, dlatego mniej więcej opisałam jak "to coś" wygląda.

***********
Tak, jest to dopiero część tego rozdziału :D Zaszalałam tym razem :D
Następny rozdział powinien ukazać się w przyszły piątek lub piątek za tydzień :)
PS. Jeśli lubicie to opowiadanie i sądzicie, że inne opowiadanie spod mojej reki również może być ciekawe, to zapraszam Was na WATTPAD gdzie również publikuję :) Moje opowiadanie - Drogie Życie - które pojawia się rzadziej niż to fanfiction ma już 5 rozdziałów, które czekają na Waszą recenzję i komentarze ;)
Również mam ochotę Wam zapowiedzieć kolejne opowiadanie, którego premiera nastąpi za niedługo na moim koncie na wattpad.com - AngelikaJ - możliwe, że również będzie blog do tego opowiadania, gdyż nie każdy może przepadać za czytnikiem na wspomnianej stronie.
 Dziękuje za każdy komentarz na tym blogu! Zmotywowały mnie do dalszej pracy :)
PPS. To, że zaczynam i ciągnę kolejne opowiadanie nie grozi częstotliwości publikowania tutaj - wszystko jest zależne od weny twórczej.

 Jeszcze raz dziękuję, za wszystko x

15 komentarzy:

  1. Suuuper rozdział...ciekawe o czym porozmawiają ;D
    Xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. <33 POINFORMUJESZ MNIE O NASTĘPNYM ? :* /@BebsMyLifeKate

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham twoje ff :)
    Mogłabyś mnie poinformować o kolejnym rozdziale?:) / @ikillusoon

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny rozdzial:)
    *jezeli myslimy o tym samym to to bralet :D

    OdpowiedzUsuń
  5. dziękuje serdecznie :** / @BiebsMyLifeKate

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Sobota ;) byłby piątek ale niestety mam kolędę :(

      Usuń
  7. Poinformujesz mnie o następnym rozdziale?
    Kocham twoje FF!
    @/PatelniaXXL

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do Libster Blog Awards. Więcej informacji :
    http://peril-life.blogspot.com/2014/01/nominacja-do-liebster-blog-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Tylko żeby ona się w tym chłopaku nie zakochała, bo się zdenerwuje ! Ma Daniela ! Bardzo lubię Twoje ff !! *o*

    OdpowiedzUsuń