sobota, 14 grudnia 2013

#45

 Chłopcy siedzieli na łóżku, kiedy ja pakowałam ostatni karton swoich rzeczy osobistych. Ściany bez zdjęć wyglądała zupełnie jak przed moim przyjazdem tutaj w październiku.
 Bliźniacy kłócili się ze sobą o jakieś błahostki dotyczące ich tournee, Beau z Danielem pomagali mi wynosić kartony i walizki na ganek, a James nie odrywał oczu od swojego telefonu.
 Stanęłam w progu i patrzyłam na Janoskians razem po raz ostatni na bardzo długi okres. Widząc ich roześmiane twarze i słysząc ich nieraz głupie żarty o blondynkach miałam ochotę się rozpłakać. Najbliższe pół roku spędzę z Jasmine, Christopherem i ludźmi, których nie znam. Bardziej dobijająca rzecz to to, że spędzę je z dala od rodziny. Rozmawiając dzień wcześniej z Vicky uzgodniłyśmy, że do życia wejdzie plan Luke'a, jednak nieco udoskonalony przeze mnie - najpierw Vicky przyjedzie do mnie i na ślub rodziców, później spędzi trochę czasu ze mną w Perth, a następnie poleci z mamą Brooksów do chłopaków do miejsca, gdzie aktualnie będą. Plan prawie idealny, byleby wypalił.

 Ubrałam na siebie stare dresy, które nie nadawały się do zabrania do Perth i wraz z chłopakami wyszliśmy spędzić ostatni wieczór na mieście. Udaliśmy się do McDonald'su gdzie jeszcze nie tak dawno temu pracował Beau. Normalny posiłek nie obyłby się bez wyścigu Luke'a z Jamesem który więcej zmieści frytek w buzi. Najwspanialsze w chłopakach jest to, że nie boją się wzroku ludzi, którzy patrzą się na nich jak na idiotów, ani tego, co ci ludzie powiedzą. Po prostu robią to, na co mają ochotę.
 Tanecznym krokiem ruszyliśmy w stronę plaży. Szybko zrzuciliśmy z siebie ubrania i trzymając się za ręce wbiegliśmy do wody, której temperatura o tej porze dnia nie była za wysoka. Chłopcy szybko rzucili się pod wodę, jakby woda była przyjemnie ciepła. Stałam zarzucona w wodzie nie wiele wyżej niż po uda, na skórze zaczęła wychodzić gęsia skórka, powoli zaczęłam się trząść.
 Na widoku nie miałam żadnego z Janoskians, czułam się jakbym sama stałą w oceanie. Zaczęłam się rozglądać, jednak moja widoczność była ograniczona do kilku metrów wgłąb wody. Zaczęłam wychodzić, kiedy ktoś wynurzył się za mną i zaczął ściągać mi majtki. Czym prędzej zaczęłam siadać w wodzie, by podciągnąć zdejmowaną część bielizny. Szybko pożałowałam mojego pomysłu. Płuca zaczęły się obkurczać z zimna, co powodowało że traciłam powietrze.
 Podciągnęłam majtki i wynurzyłam się.
 - Beau! - tuż po mnie spod wody wynurzył się najstarszy z chłopaków, spomiędzy którego wyszczerzonych zębów zaczęła wyciekać woda. Czym prędzej zaczęłam go pryskać wodą, w jakikolwiek sposób wyładowując swoją złość. - Mogłam się przez ciebie idioto utopić!
 - Na takiej płyciźnie to raczej niemożliwe, poza tym skąd wiesz, że taki nie był nasz plan? - chłopak podszedł bliżej mnie i wziął mnie na ręce prowadząc wgłąb wody.
 - Beau? Co ty chcesz zrobić?
 Chłopak nie odpowiedział. Zaśmiał się i podsunął mnie trochę wyżej tak, że oddychając brzuchem dotykałam jego lekko zarośniętego podbródka.
 Reszta stojąc w równym rzędzie śmiała się i patrzyli na siebie znacząco. Serce zabiło mi mocniej i spojrzałam się Beau, który utkwił roześmiany wzrok w chłopakach.
 Wszyscy byli zanurzeni po piersi.
 - Ty sobie żartowałeś z tym utopieniem, prawda?
 Beau spojrzał się na mnie i uśmiechnął niczym Grinch.
 - Nope - chłopak puścił mnie i wpadłam do wody.
 Nie będąc na to przygotowana odruchowo zaciągnęłam powietrze nosem i zaczęłam się dusić. Chcąc wykaszleć zaciągniętą słoną wodę wypuściłam resztki powietrza jakie miałam w płucach. Słyszałam jak bąbelki wypuszczane z ust uderzają o wodę. Przed oczami zaczęło mi się robić ciemno. W głowie obudził mi się instynkt przetrwania, jak za każdym razem, gdy w płuca nabierałam wodę mimo swojej woli. Nie otwierając oczy próbowałam wymacać cokolwiek, za co mogłabym się złapać i wynurzyć.Chwyciłam się za czyjeś nogi i podciągnęłam się na nich spluwając wodą w twarz tej osoby. Stanęłam na nogach i zaczęłam się krztusić. Przetarłam oczy próbując je otworzyć.
 - CO TO DO CHOLERY MIAŁO BYĆ?! - zaczęłam krzyczeć nadal nic nie widząc na zaklejone rzęsami oczy. - CZY WAS JUŻ DO KOŃCA POJEBAŁO?!
 Ponownie przetarłam oczy i spojrzałam przed siebie. Wszyscy stali tak jak wcześniej, zatykając usta by nie wybuchnąć śmiechem. Wkurzona ruszyłam w stronę brzegu, wyżymając z włosów wodę.
 Za plecami usłyszałam szelest wody, jednak nie miałam ochoty się odwracać.
 - Zaczekaj - zignorowałam prośbę Beau i dalej brnęłam ku plaży.  - Stój.
 Wychodząc z wody obróciłam się na pięcie i spojrzałam na nich. Oczy paliły mnie od słonej wody.
 - Was chyba już do końca pojebało! - wyrzuciłam z siebie zaciskając pięści. - Mam wam tylko tyle do powiedzenia. Jesteście chyba najgłupszymi ludźmi, jakich znam! Bardzo dobrze wiecie co robię, kiedy nagle jestem pod wodą! Bardzo dobrze wiecie również, że nie jestem najlepszą pływaczką! - pomimo mroku panującego dookoła widziałam ich lekkie i blade jak duch sylwetki ponad wodą. - Wychowałam się tam, gdzie dostęp do morza miałam raz kilka lat i nie umiem pływać tak dobrze jak wy! Idioci!
 Po wyżyciu się na nich ruszyłam do miejsca, gdzie na kupce leżały nasze ciuchy. Odszukałam swój stary dres, który od razu wpił ze mnie wodę, założyłam trampki i ruszyłam ku wyjściu z plaży.
 Nie miałam ochoty czekać na nich. Chciałam tylko złapać taksówkę i jak najszybciej udać się do domu, by wziąć gorący prysznic i zmyć z siebie resztki soli.
 Stałam przy drodze z kciukiem uniesionym w górę. Miałam nadzieję, że złapię taryfę zanim chłopcy do mnie dotrą. Przeliczyłam się.
 - Nie bądź na nas zła - Jai ubrany w same spodnie złapał mnie za nadgarstek.
 - Dlaczego niby nie mam być na was zła? Próbowaliście mnie utopić! - ludzie dookoła patrzyli się na nas jak na dziwaków.
 - Beau nie przemyślał tego, jak zareagujesz - przewrócił oczami. Objął moją twarz w dłonie i kciukami przetarł moje dolne powieki. Na jego palcach zostały czarne smugi pozostawione po rozmazanym tuszu do rzęs. - Udaj się z nami w jeszcze jedno miejsce. Proszę. Nie musisz się do nas odzywać, ale chodź z nami.
 Założyłam ręce na piersi i tupałam nogą, niczym rodzic czekający na przyjście swojego dziecka spóźnionego o kilka godzin. 
 Głową wskazałam, że Jai ma ruszyć przodem. Chłopak zrobił kilka kroków i odwrócił się by sprawdzić, czy za nim idę.
 Na plaży stali ubrani chłopcy, czekający na moje przyjście. Kiedy Beau otworzył usta by coś powiedzieć, wystawiłam rękę i powiedziałam:
 - Nie gadam z wami.
 W milczeniu szliśmy wzdłuż plaży, do miejsca, gdzie piasek ustępuje wypiętrzającym się skałom. Było to ustronne miejsce, z dala od zgiełku ulic Melbourne, jednak docierały tu światła z miasta. Jai zakrył mi oczy i szepnął do ucha, że to potrwa tylko chwilę i że nie mam podglądać.
 Przełknęłam ślinę i skinęłam głową. Teraz mogłam się tylko poruszać przy pomocy Jai'a. Szłam po omacku, trzymając któregoś z chłopaków za koszulkę. Jai mówił mi kiedy mam zrobić większy krok i podnieść nogę.
 - Możesz otworzyć oczy.
 Kiedy Jai odsunął swoje miękkie, pachnące solą dłonie otworzyłam oczy.
 Znajdowaliśmy się na skale, na której odbyła się moja pierwsza randka z Danielem. Te miejsce zawsze przywodziło mi na myśl tamten dzień.
 Dzisiaj, oprócz widoków, skała wyglądała inaczej. Zaściełana była kocem w czerwoną kratę, na którym stał boombox, zapalone latarki i opakowania chipsów i żelek. Pomimo mojej złości na nich, byłam zaskoczona, mile zaskoczona.Choć niektóre zachowania chłopaków były przewidywalne, tego się nie spodziewałam.
 - Wow - wybąkałam z siebie.
 - To nasz ostatni wspólny wieczór, więc wpadliśmy na pomysł by ten wieczór był magiczny - wydusił z siebie Luke.
 - I jest, dziękuję - rozłożyłam szeroko ręce. - Grupowy niedźwiadek - jak na komendę chłopcy podeszli i przytuli mnie. Ciepło ich ciał rozgrzało mnie pomimo chłodu nocy.


******************
 Dawno nic nie pisałam, co było spowodowane brakiem czasu przez pewną serię i przez szkołę, oczywiście nauczyciele nie próżnują.
 Przepraszam za zwłokę, miałam nadgonić kilka miesięcy do czasu świąt, ale jak widać, ja nadal jestem w kwietniu ;D i raczej nie dam rady nadgonić kilku miesięcy zaległości czasowych, przepraszam jeszcze raz.
 Za kilka dni mija rok, odkąd stworzyłam tego bloga więc w komentarzach piszcie co byście chcieli ode mnie dostać na rocznicę ;)
 Kocham was wszystkich.

5 komentarzy:

  1. Jeeej. Jestem pierwsza. Przeczytałam twojego bloga w całości i zajęło mi to dwa albo trzy dni. Jestem Janiskianators od niedawna i dzięki tobie "zakochuję się" w nich od początku i kocham coraz bardziej. Twoje wpisy są niesamowite i chciałabym przeżyć coś podobnego. Mam ma imię Wiki i najbardziej lubię Luka więc cieszyłam się jak dziecko kiedy twoja bohaterka i Brooks się całowali. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Buźki i życzę duuuuużo weny.
    Przyszła pani Victoria Brooks ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy dodasz rozdział ??
    Los Anonimos

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy dodasz następny rozdział ? CZEKAMY !!!

    OdpowiedzUsuń