Siedziałam przed laptopem i śmiałam się do rozpuku. Po policzkach leciały mi łzy. Po dłuższym oglądaniu nie mogłam złapać oddechu.
- Co ty robisz dziecko? - mama weszła do pokoju i spojrzała co robię.
Śmiałam się tak bardzo, że nie miałam siły odpowiedzieć. Wskazałam tylko palcem na ekran. Mama rzuciła okiem na filmik, zrobiła zniesmaczoną minę i wyszła z pokoju.
Przeleciała mi cała playlista puszczonych filmików i otarłam łzy.
- O nie... kogo ja poznałam....
Na zegarku dochodziła godzina 14.50. Wyłączyłam laptopa, pożegnałam się z Pandą i wyszłam przed dom. Długo nie czekałam na przyjazd ciemnozielonego vana, w którym siedziało 5 chłopców przebranych za superbohaterów. Samochód stanął przy chodniku, a jeden z bliźniaków siedzący z przodu pomachał mi, bym wsiadła. Uśmiechnęłam się i przypomniałam sobie jeden z ich śmieszniejszych filmików.
- Z czego się śmiejesz? - zapytał Daniel, zdejmując maskę-motylka.
- Widziała nasze filmiki - Jai odpowiedział za mnie.
- Aaaa siadaj, zająłem ci miejsce - Skip poklepał fotel obok siebie.
Zarumieniłam się. Chłopak chyba to zauważył, bo się uśmiechnął i spuścił wzrok.
- Widzę, że tu jakiś romansik się szykuje - odezwał się James siedzący za nami.
- Oh, zamknij się! - Daniel odepchnął jego szczerzącą się twarz.
- Więc, tutaj masz kamerę. Wiesz jak się nią obsługiwać czy ci wytłumaczyć? - Jai wychylił się podając mi kamerę.
- Wiem, wszystko wiem - w rękach trzymałam kamerę, przy której sprawdzałam gdzie jest jaki guzik.
Kiedy chłopcy byli zajęci twittowaniem na swoich Iphone'ach ja pokryjomu zaczęłam nagrywać Skipa. Nagrywałam go przez dłuższą chwilę, po czym chłopak pokazał do obiektywu znak "peace" i uśmiechnął się.
Jego zielone oczy skierowane były na mnie. Znowu się zarumieniłam, a James cicho śmiał się z tyłu.
- Vjayjay*, zamknij się! - Daniel rękoma odepchnął twarz Jamesa do tyłu.
- Oh, c'mon, nie ma się czego wstydzić! - siedzący z tyłu w garniturze brunet nagrywał telefonem całą sytuację.
Skip założył na twarz maskę i odwrócił się do okna. W kieszeni spodni poczułam wibrację, więc wyjęłam telefon. Dostałam smsa od Luke'a o treści: "nie martw się, po prostu się uśmiechnij :-)". Spojrzałam na chłopaka i po cichu mu podziękowałam.
Kilka minut później byliśmy na parkingu należącym do jednej z galerii handlowych.
- Ok, plan jest taki, że my robimy swoje a Angie chodzi za nami i robi "ukrytą kamerę", ok? - Beau zakluczył samochód.
- Mi pasuje.
- Mi też.
- Ok.
- Zróbmy tak - Jai położył rękę w powietrzu, po czym pozostali chłopcy położyli swoje na niej.
- Ja-no-skians! - wykrzyknęli to w sposób jaki robią sportowcy przed meczami.
Kiedy chłopcy szli w kierunku wejścia ja odczekałam chwilę, uruchomiłam kamerę i ruszyłam za nimi. "Superbohaterowie" chodzili w kółko po całej galerii i wygłupiali się lub używali swoich "nadprzyrodzonych mocy". Koło 17 poszliśmy na kawę i omawialiśmy kolejny etap nagrywania filmiku. Wznieśliśmy toast za naszą przyjaźń i poszliśmy do samochodu. 15 minut później byliśmy w centrum miasta, gdzie nagrywaliśmy scenkę, gdzie James grający prezentera telewizyjnego wskazuje na superbohaterów stojących w oddali. Ta scena naprawdę długo nam zajęła, ponieważ co chwilę nam przeszkadzały tramwaje, busy lub przechodnie, którzy chcieli zabłysnąć przed kamerą. Niedługo po tym nagrywałam Jamesa w blond peruce, który udawał krytyka filmowego czy coś takiego.
Dochodziła 19 kiedy opuszczaliśmy centrum miasta udając się do domu. Wszyscy byliśmy zmęczeni po dniu pełnym emocji. Tym bardziej, że nie odespaliśmy wczorajszego wieczoru. W samochodzie doszliśmy do wniosku, że dobrym pomysłem jest wieczorny grill lub ognisko, które postanowiłam zrobić u siebie na podwórku. Zadzwoniłam do mamy po zgodę na urządzenie grilla i użycie jej karty kredytowej by móc zrobić niezbędne zakupy.
Podjechaliśmy pod mój dom, gdzie na ganku stała mama trzymająca kartę kredytową.
- John już rozpala grilla, więc pospieszcie się. PIN do karty znasz, prawda? - wręczyła mi kartę.
- Tak znam. Dzięki. Mam jeszcze jedną prośbę. Moglibyście iść gdzieś na kolację albo do znajomych Johna? Nie żebym się was wstydziła czy coś, ale nie chcę byście nam przeszkadzali...
- Pogadam z Johnem - mama ucałowała mnie w czoło i weszła do domu.
Czym prędzej wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy d najbliższego supermarketu do mięso, jakieś chipsy i napoje. Ludzie w sklepie dziwnie się patrzyli na nas patrzyli, gdyż chłopcy cały czas mieli na sobie swoje stroje. Tylko James w garniturze wyglądał dość normalnie - dość, ponieważ przed sklepem ubrał perukę i wyglądał jak tranwestyta.
- Oj, Angie, mama może u ciebie zostawić nasze ciuchy na zmianę? - zapytał Beau zasłaniając mikrofon od Iphone'a.
- Ta, jasne. Czemu nie.
Beau uśmiechnął się i odszedł kawałek by móc w spokoju porozmawiać z panią Giną. Daniel i Jai pomagali mi zakupy wpakować na taśmę, a Luke pakował skasowane zakupy do papierowych toreb. Na zegarze w sklepie wybiła 20, więc trochę pospieszyłam chłopaków. Zapłaciłam za zakupy i wsiedliśmy do samochodu. W drodze powrotnej wjechaliśmy jeszcze do domów Jamesa i Skipa, by mogli się przebrać.
Dom był pusty. Na ganku leżała Panda, która na nasz widok się ucieszyła i podbiegła do nas.
Beau układał mięso na grillu, Jai i Luke się przebierali, a Dan i James rozmawiali na boku. Czułam, że mówią o mnie. Co chwilę spoglądali na mnie. Szczerze mówiąc nie było to zbyt miłe z ich strony. Przejrzałam się w Iphone'ie, poprawiłam włosy i nalałam sobie Coca-Coli do plastikowego kubeczka. Zajęłam miejsce na huśtwace-ławce i patrzyłam na stojącego przy grillu Beau. Odstawiłam kubek i poszłam po aparat Johna, którego ostatnio chłopcy mieli pożyczonego. Wróciłam i zaczęłam robić zdjęcia. Taka fotorelacja z całego wieczoru.
Beau postawił talerz z upieczonym mięsem na stoliku i ogłosił, że można jeść. Chłopcy usiedli wokół stołu i zaczęli jeść a ja siedziałam na ławce i sprawdzałam twittera. Weszłam w zakładkę "Reakcje" i zobaczyłam twitta od Daniela, który oznaczył mnie, że spędza ze mną i z chłopakami dzień.
Niby nic, ale poprawiło mi humor po jego rozmowie z Jamesem.
Nastolatkowie skończyli jeść i rzucać się kośćmi i dosiedli się do mnie. Tylko Beau, Luke i James wzięli plastikowe krzesełka i usiedli na nich naprzeciw nas. Na ławce siedziałam między Danielem i Jai'em. Skip objął mnie ramieniem, a Luke wyjął aparat z mojej ręki i zrobił nam wspólne zdjęcie.
Wieczór mijał cudownie w towarzystwie wspaniałych chłopaków. Koło 22 graliśmy w Fifę na Xboxie. Mama wcześniej mi napisała smsa, że wraz z Johnem zostaną na noc w hotelu, w którym byli na kolacji. Nie będę wnikać w to, co będą robić ani o której jutro wrócą, ważne że mam wolny dom i mogę spędzić całą noc w towarzystwie przyjaciół.
Zrobiło mi się słabo i wyszłam na zewnątrz. Usiadłam na ławce i spojrzałam w niebo, na którym migotały gwiazdy.
- Dobrze się czujesz? - dosiadł się do mnie Daniel.
- Tak, wszystko ok.
- Chcę z tobą porozmawiać, ale nie tu i nie teraz - zaczął.
- Ma to jakiś związek z tym, o czym rozmawiałeś z Jamesem wcześniej?
- Nie, tak, tak jakby. W sumie to tak, ma związek.
- To tak czy nie?
- No ma.
- To jest coś...
- Daniel! Chodź grać! - z salonu zawołał Beau.
Chłopak spojrzał na mnie.
- Idź grać. Zaraz do was dojdę - Skip wstał i wszedł do salonu. Stojąc jeszcze chwilę w progu spojrzał na mnie z miną smutnego psa i wszedł do środka.
Siedziałam jeszcze kilka minut i weszłam do salonu. Chłopcy mieli już wyłączoną konsolę i rozmawiali o czymś. Jai spojrzał na mnie, zachrząknął i wszyscy chłopcy ucichli.
- No to my już się zwijamy - zarzucił Beau biorąc do ręki kluczyki od vana i głową wskazał w stronę drzwi.
- Co? czemu tak wcześnie? jest dopiero po 12... - spojrzałam na zegarek.
- Musimy iść rano do kościoła i Jamesa trzeba odwieźć, więc my już pójdziemy - Beau kolanem poruszył nogę Luke'a.
- Tak tak. Dzięki za imprezkę.
Czwórka chłopaków wstała, pożegnała się i wyszła.
W domu zostałam tylko ja i Daniel, który stał naprzeciw mnie.
*Vjayjay - ponoć tak chłopcy czasem mówią na Jamesa.
***************************
Myślałam, ze ten post będzie jednym z krótszych, a tu jeden z dłuższych :p Wcześniej nie pisałam bo albo nie miałam weny, albo czasu na pisanie :) Czekam na komentarze.
ENJOY.
Dlaczemu ciachnęłaś w takim momencie T^T ! Nie mogę się doczekać kolejnej notki :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział ^^ Czekam nn :3
OdpowiedzUsuńNieee no ! Nienawidze cie za to ze skonczylas w takim momencie ale cie kocham za taki cudowny rozdzial <3 Nosz jestem taka ciekawa co teraz Daniel jej powie :o Nie zasne teraz. Fajny pomysl mieli z tym grilem a ten filmik z superbohaterami po prostu uwielbiaaaam !! Blagam cie dodaj jak najszybciej nowy rozdzial:) Pozdrawiam @olllkaaa
OdpowiedzUsuń