Weszłam
do domu i zaczęłam skakać i piszczeć ze szczęścia. Łzy mimowolnie wypływały z
moich oczu, twarz nabierała różowych odcieni. Rodzice stali naprzeciwko mnie i
patrzyli na mnie jak na wariatkę, która dopiero co uciekła z psychiatryka.
- DOSTAŁAM SIĘ! - usta ponownie zakryłam ręką
by mój płacz nie zamienił się w łkające wycie.
- Moja mała zdolna córeczka! - mama podeszła,
przytuliła mnie i głaskała po głowie bym się trochę uspokoiła.
John podszedł, poklepał mnie po ramieniu i
gestem pokazał, że wykonałam dobrą robotę.
- I co mówili? - rodzicielka odgarnęła z
mojego czoła kosmyki włosów, które odluzowały się z gumki.
- Że zostałam przyjęta i mam na 17-tą
przyjechać do Biblioteki, gdzie poznam się resztą i wyjaśnią plany dotyczące filmu
- słone łzy paliły moje oczy. Wciąż nie mogłam się uspokoić, cała się trzęsłam,
a nogi niczym z waty uginały się pode mną.
Siedziałam przy stole i piłam herbatę
uspokajającą. Mama siedziała przede mną i z uśmiechem patrzyła się na mnie.
Pierwszy raz udało mi się zrobić coś, w co nigdy nikt nie wierzył że zrobię.
Dochodziła godzina 14, za niedługo jadę do
Biblioteki. Pobiegłam do łazienki przemyć twarz, ponownie poprawić makijaż
składający się z tuszu do rzęs, eyelinera i pudru i udałam się do pokoju
przebrać.
- Jestem gotowa - dumnie powiedziałam stojąc
przed lustrem, a uśmiech nie schodził mi z twarzy.
Chwyciłam za kluczyki od samochodu, pożegnałam
się z mamą i psem i wsiadłam do swojego Coopera.
Całą drogę do Biblioteki zastanawiałam się jak
to spotkanie przebiegnie, kto tam będzie, jaką rolę dostanę. Pod nosem nuciłam
sobie długo niesłyszaną piosenkę Live While We're Young zespołu One Direction,
która głównie kojarzyła mi się z Halloween z chłopakami.
Na skrzyżowaniu spojrzałam na tablicę przede
mną. Za niedługo skręcam, przejadę kilkaset metrów i pojawię się w budynku,
który przyniósł mi szczęście.
Zakluczyłam auto, poprawiłam jeansową kurtkę,
którą miałam na sobie i weszłam do środka. Kobieta, która kilka dni wcześniej
dała mi formularz wskazała mi salę, do której miałam się właśnie udać. Pchnęłam
drzwi przed sobą i weszłam do sali, w której zwykle odbywają się zajęcia
teatralne uczniów pobliskiej szkoły.
Krzesła ustawione były wokół stołu. Zajęłam
jedno z miejsc i z niecierpliwością czekałam na resztę, ponieważ przybyłam na
45 minut przed wyznaczoną godziną. Podłączyłam się do sieci wifi i podzieliłam
się moim szczęściem z obserwującymi mnie na twitterze.
Drzwi sali otworzyły się. Do środka weszła
Jasmine, którą znam z castingu.
- Angelika! - dziewczyna podbiegła i
przytuliła mnie jakbyśmy się znały od dzieciństwa a nie widziały kilka lat.
- Cześć Jasmine... - również ją przytuliłam.
To, że tutaj jest znaczy, że ona również będzie grała w tym filmie, a jako
przyszłe "koleżanki z planu" powinnyśmy mieć ze sobą dobry kontakt
już teraz.
Dziewczyna zajęła miejsce obok mnie.
- Tak się cieszę, że razem zagramy w tym
filmie! Spędzenie z tobą czasu będzie cu-do-wne! - uśmiechnęła się i
zatrzepotała rzęsami.
Telefon w tylnej kieszeni spodni zawibrował.
Wyjęłam aparat i odblokowałam zgasły już wyświetlacz.
"Gratulujemy dostania się do filmu!
Szkoda tylko, że dowiedzieliśmy się tego od twojego ojca, kiedy przyszliśmy cię
obrzucić balonami z wodą, a przypadkowo dostał John" - Luke ma niesamowite
pomysły na zemstę, ale ma rację. Z tego całego podniecenia się tą sytuacją
zapomniałam ich o tym powiadomić. Kliknęłam na ikonkę obok i zaczęłam
odpowiadać na sms-a.
"Przepraszam was bardzo mocno! To
wszystko jest bardzo ekscytujące i po prostu zapomniałam! Wynagrodzę wam to
wszystkim! Obiecuję. Uściskaj ode mnie chłopaków i ucałuj Daniela".
Spojrzałam na Jasmine, która siedziała i
wlepiała we mnie swoje oczy.
- Przepraszam. To był Luke i...
- Nic się nie stało - uśmiechnęła się ciepło,
jednak to raczej było związane z jej wychowaniem. Ja sama będąc w sytuacji
gdzie z kimś rozmawiam, a ta osoba mnie ignoruje i z kimś pisze poczułabym się
odrzucona i niepotrzebna.
Do sali zaczęli się schodzić kolejni
"wybrani", kiedy telefon tym razem leżący na stole ponownie
zawibrował. Był to mms od Luke'a z dopiskiem "zrobione". Pierwszy
wgląd na zdjęcie mnie lekko przeraził, jednak po chwili zaczęłam się śmiać -
było to zdjęcie, które Luke zrobił z boku w momencie, gdy dawał Danielowi
buziaka prosto w usta. Po minie Jasmine zrozumiałam, że ona również chce
zobaczyć zdjęcie, więc jej je pokazałam.
- Poprosiłam Luke'a by ucałował ode mnie
Daniela - sprostowałam a dziewczyna zaśmiała się.
- Widzę, że dobrze wam się układa.
- Nawet bardzo dobrze. Jestem z nim
szczęśliwa.
- Jak długo jesteście ze sobą?
- Sześć i pół miesiąca - uśmiechnęłam się.
Naszą rozmowę przerwali wchodzący do sali
członkowie jury. Wszyscy "wybrani" w ciszy zajęli swoje miejsca i
patrzyli się na siadających po drugiej stronie stołu dorosłych.
- Witam was w tym jakże cudownym dniu! -
zaczął mężczyzna, który ostatnim razem nie za bardzo przypadł mi do gustu. -
Chciałbym wam podziękować za spróbowanie swoich sił i wzięcie udziału w
castingu, który dla was zakończył się sukcesem.
Rozległ się huk otwieranych drzwi, które
uderzyły w regał obok. Do sali wszedł szczupły chłopak ubrany na czarno, który
zdejmując kaptur z głowy ukazał swoje średniej długości blond włosy i szczupłą
twarz.
- Przepraszam za spóźnienie - głos miał lekko
zachrypły, jednak ciepły i przyjemny.
- Nic się nie stało... - mężczyzna prowadzący
swój wywiad patrzył się na chłopaka z lekką pogardą.
Blondyn szedł w naszym kierunku, stawiał pewne
siebie kroki. Odsuwając krzesło stojące obok Jasmine odgarnął włosy do tyłu.
Jego błękitne oczy były hipnotyczne, nie mogłam od nich oderwać wzroku.
Mężczyzna wciąż toczył swoje wprowadzenie do
dzisiejszego spotkania, jednak go nie słyszałam. Moje myśli na temat chłopaka,
któremu się przyglądałam były zbyt głośne. Kim jest ten tajemniczy chłopak,
który zaraz po wejściu do sali przykuł moją uwagę?
Pomimo dyskretnych szturchnięć Jasmine ja
nadal byłam nieobecna. Patrzyłam się wciąż w niebieskie oczy chłopaka, które były
skierowane prosto w moje.
- Psst, Angie... Ej! - Jasmine potrząsnęła mną
trochę mocniej.
- Eh?
Nastolatka palcem wskazała na mężczyznę, który
patrzył się na mnie.
- Jeżeli coś cię nudzi to możesz wyjść - rzekł
sucho, a cała sala spojrzała się na mnie jakby się właśnie dowiedzieli że
jestem po zmianie płci.
- Już będę cicho... - zagryzłam kołnierzyk
kurtki z nadzieją, że ludzie przestaną się na mnie patrzeć.
Spojrzałam na chłopaka, który patrząc się na
mnie z uśmiechem na ustach pokiwał głową. Kiedy pokazywał swoje śnieżnobiałe
zęby w policzkach tworzyły mu się dołeczki. Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało
po czym swoją uwagę starałam się skupić na moim przyszłym pracodawcy.
- ...teraz każdy z osobna uda się z nami do
sali obok gdzie otrzyma scenariusz i informacje dotyczące produkcji - mężczyzna
odziany w garnitur stuknął długopisem o drewnianą podkładkę po czym zaczął
odhaczać ludzi, z którymi już rozmawiał na osobności.
Czekałam na moment, w którym zostanie wezwany
blondyn bym mogła poznać jego imię.
Drzwi otworzyły się, serce podeszło mi do
gardła. Mężczyzna spojrzał w kartę i zaczął czytać.
- Christopher Stank! - tak! Nareszcie wiem jak
ten chłopak się nazywa!
- Do zobaczenia następnym razem - chłopak
uśmiechnął się i znikł za drzwiami. Wyjęłam telefon i zaczęłam szukać chłopaka
na facebooku.
- Christopher... Stank... - wpisałam w
wyszukiwarkę jego nazwisko, jednak wyświetliło mi się kilka osób spoza
kontynentu. Lekko zawiedziona stalkingiem chłopaka czekałam na swoje otrzymanie
roli.
Weszłam do sali i znów poczułam się jak w
momencie castingu. Ponownie stałam przed komisją, znowu tak sama zestresowana.
Tym razem jednak czekałam za scenariuszem i innymi ważnymi informacjami.
- Tutaj jest twoja rola - mężczyzna podał mi
teczkę z brązowego papieru, w której znajdował się plik złączonych ze sobą
kartek. - Grasz Danny, dziewczynę z problemami, która ucieka z domu i przez
przypadek poznaje Louisa, który ratuje Danny życie. Reszty o swojej roli
dowiesz się z informacji w teczce - ręce trzęsły mi się niesamowicie, co z
resztą chyba zostało zauważone. Moja przyszłość znajduje się w taniej
papierowej teczce podpisanej moim imieniem i nazwiskiem. - Opis postaci również
znajdziesz w teczce. Widzimy się następnym razem.
Podziękowałam i wyszłam z sali. Zakryłam
dłonią usta i udałam się do samochodu, który stał kilkanaście metrów od budynku Biblioteki. Usiadłam za kierownicą, teczkę położyłam obok i odpaliłam samochód.
Zachodzące słońce pokryło się wraz z ulicą na której się znajdowałam, tworząc coś w stylu Manhattnahenge. Włączyłam się do ruchu i udałam się do domu.
Po godzinie rozłożyłam się na kanapie w salonie, co dziwne nikogo nie było w domu. Tylko pies spał w ogródku na rozłożonym starym kocu. Z teczki wyjęłam kartkę z opisem postaci i czytając ją złapałam się za głowę.
- To idealnie jestem ja! Mój charakter! - zewnętrzną stroną palców uderzyłam w kartkę. - Tylko wygląd nie ten... Turkusowe włosy... Kto to wymyślał? Mama mnie wydziedziczy przez włosy... Będę wyglądała jak idiotka...
************
Dziękuję za czytanie moich tygodniowych wypocin :)x
rozdział spoko, tylko jeden błąd oczy christophera. raz pisałaś, że są błękitne, a raz, że szare.
OdpowiedzUsuńnie zauważyłam błędu pisząc na telefonie. dziękuję za zwrócenie mi uwagi, już poprawiam błąd :)
UsuńŚwietny! Jak zwykle, z resztą. X
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystko w 2 dni, to jest wspaniałe *.* cudowie piszesz, od teraz jest to moje ulubione opowiadanie :3 czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Czekam na następny. Weny życzę :*
OdpowiedzUsuń