czwartek, 23 stycznia 2014

#47/2

!!!UWAGA! POST ZAWIERA WULGARYZMY!!!
(ale jak rozumiem wy i tak zignorujecie te uprzedzenie)

 Stałam wciąż przy drzwiach, zastanawiając się co tak właściwie spowodowało, że w odwiedziny do mnie przyszedł Stinky. Kiedy chłopak rozsiadał się na kanapie do salonu weszła Jasmine z buzią zapchaną ciastkami. Zdziwiona spojrzała na blondyna, który przecierał ręce i udawał, że jest jedynym moim gościem w tym momencie. Cahill palcem wskazał mi, że będzie siedziała na balkonie i że nie mam się nią przejmować.
 Usiadłam na fotelu stojącym równolegle do kanapy.
 - Więc, o czym chciałeś pogadać? - zagadnęłam, bo Chris nie był skłonny do rozpoczęcia rozmowy.
 - Chciałem cię przeprosić, nie w taki sposób jaki to zrobiłem w parku. Wtedy po prostu pomyślałem, że choć trochę złagodzę twoją nienawiść w stosunku do mnie - podniósł na mnie wzrok zbitego psa.
 - Ale ja wcale cię...
 - Nie przerywaj mi - delikatnie podniósł głos.
 - Chciałem cię przeprosić za to, co powiedziałem na lotnisku. To nie jest prawda. Byłem zazdrosny, bo jesteś mądrzejsza ode mnie, bo zapewne skończyłaś liceum. Ja nie. I miałaś rację co do tego, że jestem narcyzystyczny...
 - Narcyzem - poprawiłam. Strasznie nie lubię, gdy ktoś przekręca słowa.
 - Tak, em, co ja chciałem... Miałaś też rację z tym, że zostałem urażony jako małe dziecko, co spowodowało, że jestem jaki jestem: egoistycznym dupkiem raniącym wszystkich dookoła. Przepraszam.
 Chwilę siedzieliśmy w ciszy. Wiejący od oceanu chłodny wiatr wywołał gęsią skórkę na nagich ramionach, jego blond włosy lekko powiewały.
 - Przykro mi z powodu, że uważasz, że cię nienawidzę. Nie nienawidzę cię, po prostu stwierdziłam, wtedy, na lotnisku, że dalsza rozmowa z tobą nie jest mi potrzebna, bo rozkręcisz się jeszcze bardziej i w końcu doczepisz się do mojej wagi.
 - Nie byłoby się do czego doczepić, bo twoje ciało ma idealne proporcje - położył dłoń na moim kolanie. Ze zdziwieniem spojrzałam na dłoń, którą zbyt śmiało poruszał się ku górze. - Powinnaś wiedzieć, że wiele dziewczyn zazdrości ci fajnych krągłości - jego ręka znalazła się w połowie mojego uda.
  Nie wytrzymałam i zamachnęłam się na niego lewą ręką.
Spoliczkowany odjął rękę od mojej nogi i złapał się za czerwieniejący policzek.
 - Co ty sobie do cholery wyobrażasz?! - warczałam wściekła. - Ja idioto mam chłopaka i nie pozwolę ci się traktować jak jakaś dziwka! Chwyciłam za poduszkę, którą zaczęłam bić Chrisa, osłaniającego się skrzyżowanymi rękoma od ciosów. - Wynoś się z mojego pokoju!
 Chłopak próbował wstać, jednak okładałam go dość mocno - pierze wylatywało z poszewki. Wyładowywałam na nim całą swoją złość, która nie wiadomo skąd nagromadziła się w moim ciele, przetwarzając się w adrenalinę.
 - Przestań go bić! - Jasmine złapała mnie w pasie, w napadzie furii nie zauważyłam, kiedy dziewczyna weszła do pokoju. - Przestań! - odciągała mnie od tyłu, jednak ja miałam ochotę go bić, pierwszy raz w życiu miałam ochotę zrobić komuś krzywdę.
 Gdy dziewczynie udało się trochę mnie od niego odciągnąć, Christopher stał poprawiając kurtkę i patrząc na mnie obrócił się na pięcie i zaczął wychodzić.
 Puściłam poduszkę i nachyliłam się niczym kukła, z której ktoś wyjął rękę. Jasmine westchnęła i puściła moją talię, co wykorzystałam by zdjąć z nogi trampka i cisnąć nim w blondyna właśnie wychodzącego z apartamentu. Trochę za wysoko wymierzony but przeleciał tuż nad jego głową i z hukiem uderzył w przeciwległą ścianę.
 Dyszałam ciężko ze wzrokiem utkwionym z podniszczonym, miętowym Vansie. 
 - Co ci odbiło? - dziewczyna zachowywała się jakby właśnie ukończyła maraton.
 - Obraził mnie - oburzyłam się. - Nie będzie mnie macać palant jeden.
 - Po co on tu w ogóle przyszedł?
 - Przeprosić i powiedzieć, że miałam rację.
 - Ale z czym rację? Nie do końca rozumiem.
 - Rację z tym, że jest narcyzem i egoistą.

***

 Samo zejście do restauracji na parterze hotelu przyprawiało mnie o niechęć. Wiedza, że zobaczę tam Stinkiego powodowała, że same zaciskały mi się pięści. 
 Przy drzwiach stała Jasmine, która wczorajszego felernego wieczoru oznajmiła mi, że będzie mnie pilnować bym nie miała kolejnego napadu agresji gdy go zobaczę. Spojrzałam na nią, a ta niechętnie oderwała się od ściany którą się opierała. 
 Pchnęłam wahadłowe drzwi prowadzące do jadalni hotelowej (która służyła także jako ekskluzywna restauracja) i ciągnąc piętami ruszyłam w stronę wolnego stolika stojącego pod oknem. Zamówiłyśmy naleśniki z czekoladą i czekałyśmy na śniadanie. 
 Kiedy Jasmine znacząco spojrzała się na drzwi wiedziałam, kto przez nie wszedł. Nie miałam ochoty się odwracać i psuć sobie humoru na cały dzień. Chwyciłam za nóżkę od kieliszka i ścisnęłam ją mocno, by pozbyć się denerwującego uczucia przyfasolenia mu w twarz. 
 - Nie... nie... nie, nie, nie - wnuczka właściciela hotelu zwiesiła głowę, kręcąc nią i zakrywając oczy dłońmi.
 Za plecami usłyszałam czyjeś kroki i serce podeszło mi do gardła.
 - Czy mogę się przysiąść? - Christopher schował dłonie w kieszenie spodni i huśtał się z palców na pięty.
 Zmierzyłam go wzrokiem od stóp do włosów, omijając przy tym twarz i spojrzałam na kieliszek, którego czara upadła na stół. 
 - Nie, ale możesz stąd spierdalać w podskokach.
Chłopak odszedł kilka metrów, chwycił stojące przy wolnym stoliku krzesło i postawił je przy naszym stoliku. 
 - Nie bez przypadku wybrałam stolik dla dwóch osób - warknęłam, bawiąc się nóżką od kieliszka, która została mi w ręce.
 - Nie musisz być od razu taka niemiła - blondyn chwycił skibkę chleba z koszyka stojącego a środku stołu i ugryzł ją, rozrywając pieczywo niczym jaskiniowiec jedzący udo dużego ssaka.
 Jasmine nic nie mówiła, z uwagą przyglądała się burzy, jaka narastała między mną a nastolatkiem obok. Widząc kelnerkę z naszymi naleśnikami ugryzłam się w język, by nie powiedzieć czego niemiłego chłopakowi, używając wulgaryzmów zamiast przecinków.
 Wzięłam nóż i widelec do rąk i zaczęłam rozkoszować się rozpływającą się w ustach czekoladą, która była nadzieniem idealnie wysmażonych naleśników. z ust wydobywały się ciche pojękiwania satysfakcji z wybranego dania. 
 Naleśnik z wbitym moim widelcem trafił w ręce Chrisa. Nie prosiłam o to. Ciśnienie samo mi podskoczyło, ręka sama drgnęła przebijając widelcem naleśnik na wylot. Sztuciec wbił się w nos chłopaka. 
 - Nigdy więcej nie zabieraj mi jedzenia, gdy mam w ręce sztućce. Nigdy - wysyczałam przez zaciśnięte zęby. Palce lewej dłoni zacisnęły się na rękojeści noża.
 - Angie, uspokój się - Jasmine odezwała się zza stołu. - Ludzie się patrzą.
 - Nie moja wina, że nie mają ciekawszego życia ode mnie - nie oderwałam oczu od chłopaka, który trzymał uniesione ręce w górze w ramach poddania się.
 Z naleśnika trzymanego przez niego w ustach skapywała czekolada.
 Zwróciłam się do nastolatka.
 - Nie wchodź mi już nigdy w paradę, bo inaczej użyję tego noża i poderżnę ci nim gardło, rozumiesz?
 Stank odłożył naleśnik z powrotem na talerz i z uniesionymi rękoma w górze wstał z krzesła. Z dziurek na nosie, które zrobiłam mu widelcem ściekała krew. Przodem do mnie zrobił kilka kroków wstecz i odszedł nie spuszczając ze mnie wzroku.
 - Ja się najadłam - odsunęłam od siebie talerz, wstałam i wyszłam z jadalni, kierując się do wind. 
 Winda zjechała w dół i otworzyła się wydając głośne piknięcie. W środku nie było nikogo. Weszłam do niej, wybrałam numer piętra i oparłam się o ścianę. gdy drzwi zamknęły się, osunęłam się w dół, zaczynając płakać. 
 Tak Angelika, znowu się poddajesz. Znowu dajesz upust swoim emocjom na kimś, kogo nie znasz. Znowu skończy się to źle. 
 - Tylko, że ja nie chcę - wyjąkałam nie przestając wyć. - Chcę do domu, mamo, chcę do mamy..!

5 komentarzy:

  1. Po 1. Nie było wulgaryzmów na które czekała :p
    Po 2. Zostajesz aresztowana za zbyt wielki talent, twórczość oraz zbytnią kreatywność.
    Po 3. KOCHAM CIĘ <3 Po prostu boski rozdział, nie mogę się doczekać następnego.
    Jestem ciekawa co u Daniela i reszty Janoskians, no i oczywiście jak się miewa związek Luke'a z Vicky. Sama mam tak na imię więc się jaram *.*
    Kiedy dodasz następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje <3 nowy rozdział jak odpisywałam pod poprzednim postem będzie w sobotę, to jest po prostu późno dodane zakończenie :)

      Usuń
  2. Świetny rozdział. Na pewno nieźle się namęczyłaś nad napisaniem go, ale było warto. Chciałam napisać jakiś kreatywny komentarz ale nie potrafię :P. Czekam na next :*
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział jak każdy ale nie było tu tyle wulgaryzmów na które skrycie liczyłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mało mojego ukochanego Skipca ,a to miało być opowiadanie o nim :(

    OdpowiedzUsuń