poniedziałek, 7 października 2013

#40

 - Ty już chyba do końca zgłupiałaś! - mama zaczęła histeryzować. Nigdy nie zgadza się na to, co chcę.
 - Dlaczego? Bo chcę spełnić swoje marzenia z dzieciństwa?
 - Jako dziecko chciałaś zostać tatuatorką...
 - Na to jeszcze przyjdzie czas. Ale dlaczego nie mogę chociaż spróbować?
 - Bo ci nie pozwalam! - szczerze nienawidzę, gdy mama stawia opór. Kocham ją gdy się na wszystko zgadza, mimo że jest to podejrzane.
 - A jaki jest prawdziwy powód?
 - Spełniaj wszystkie inne swoje marzenia, tylko nie to.
 - Dlaczego? - miałam ochotę się rozpłakać jak małe dziecko. John nie stał ani po mojej, ani po mamy stronie. Odszedł od nas w czasie, kiedy dyskusja przeszła na język polski. - Ja ci pomogłam spełnić swoje marzenie, to dlaczego ty nie chcesz żebym spełniła swoje?
 Mama założyła ręce na biodra, co oznaczało ostrą wymianę zdań. Nie chciałam się kłócić z mamą, ponieważ wtedy wyrzucam z siebie wszystko, co mam do powiedzenia na jej temat. Kłótnia w tym momencie poskutkowałaby tylko szlabanem lub krótkim słowem "nie" na wszystko, o co poproszę.
 - A jakie niby marzenie pomogłaś mi spełnić? - swój ton zmieniła na bardziej kpiący. Zamknęłam oczy, wzięłam trzy głębokie wdechy i uśmiechnęłam się łagodnie w stronę rodzicielki.
 - No pomogłam ci zaklimatyzować tutaj, tak dla przykładu. Pamiętaj także o tym, ze to JA pomogłam ci założyć konto na portalu randkowym i to JA pomagałam ci w pisaniu wiadomości do Johna - swoją osobe podkreślałam nieco głośniejszym tonem wypowiedzi. - Gdyby nie ja to nie byłybyśmy tutaj i nie wychodziłabyś ponownie za mąż za faceta, którego kochasz.
 Po minie mamy zobaczyłam, że tknęło ją lekko to, co powiedziałam. Źrenice nie były już takie duże jak podczas wymiany zdań. Prawa dłoń nie spoczywała już na biodrze, a przecierała pomarszczone czoło.
 - Nadal nie jestem przekonana co do tego całego castingu.
 - Dlaczego? Co ci szkodzi? Nawet jeżeli mi się nie uda to będę miała świadomość, że się starałam i najwidoczniej nie jestem urodzona do bycia aktorką.
 - Muszę się z tym przespać...
 - To znaczy, że nad tym pomyślisz, tak? - w duchu cieszyłam się jak małe dziecko. Zwykle mama tak mówi, gdy ma już podjętą decyzję i danego dnia chce już po prostu zakończyć ze mną dyskusję na ten temat.
 - Tak.
 - Dzięki dzięki dzięki dzięki! - rzuciłam się mamie na szyję i tanecznym krokiem, niby baletnica udałam się do pokoju powiadomić o wszystkim Vicky przez Skype'a.


- "I sądzisz, że ci się uda?" - przyjaciółka jak zawsze jest w stosunku do mnie pesymistyczna.
 - Tak, właśnie tak sądzę. W Polsce nie miałam nigdy możliwości iść na prawdziwy casting, taki z prawdziwym reżyserem, więc nie miałam okazji do wykazania się - uśmiech nie schodził mi z ust jak kobiecie w reklamie Blend-a-med.
 - "Przecież raz już grałaś w filmie".
 - To było dno, a nie film. Hit roku 2009 w naszym mieście. I tylko w mieście. Nigdy nie słyszałam o "Dzieciach Graala" w telewizji chociażby regionalnej. Nawet w gazecie nie byliśmy opisani. Jedna projekcja i koniec. Film jak i aktorzy padli, end.
 - "Wiesz co ci powiem?".
 - I tak ci się nie uda, nie wiem po co idziesz?
 - "Tak, dokładnie" - Vicky potrafi poprawić humor i zmotywować do dalszych działań.
 - Dlaczego ty we mnie nigdy nie wierzysz? - mój optymizm znikł jak bańka mydlana.
 - "Jestem realistką".
 - Bardziej pesymistką. A właśnie, zapomniałam cię poinformować o jednej, ważnej rzeczy - serce podeszło mi do gardła.
 - "No wal".
 - Rzuciłam szkołę - wypaliłam jak najszybciej tylko mogłam. Gdyby Vix zrozumiała co właśnie jej powiedziałam zapewne zaczęłaby na mnie krzyczeć, że jestem głupia, chociaż zawsze mi to mówi.
 - "Co?!" - dziewczyna zapytała tak głośno, że usłyszałam jak jej mikrofon pisnął. -  "Rzuciłaś szkołę?! Dobrze zrozumiałam?"
 - Tak, rzuciłam szkołę, bo...
 - "Jaki był powód tego, że zrezygnowałaś ze szkoły?"
 - Rzuciłam szkołę, ponieważ nie chciałam być znowu nazywana "polską suką" i nie chcę być tam sama. Chłopcy są w Los Angeles już trzeci miesiąc, co raczej wiesz. Masz kontakt z Luke'em?
 - "Jesteśmy parą, więc raczej tak. jesteśmy parą... jak to fajnie brzmi" - głos Vicky z obojętnego nabrał cieplejszego brzmienia.
 - To fajnie. Która godzina jest u ciebie?
 - "Dochodzi druga nad ranem".
 - To idź spać. Dobranoc - rozłączyłam się nie czekając na jej odzew. Zamknęłam laptopa i zaczęłam rozmyślać nad castingiem. Co by było, gdyby mi się udało dostać chociażby mały epizodzik? Dla mnie znaczyłoby naprawdę wiele, tym bardziej, że wiem na co mnie stać.
 Słońce było lekko wystawało ponad dachy domów naprzeciwko. Ostatnie promienie słońca dostawały się przez okno i odbijały od lustra oślepiając mnie. Siedziałam w bezruchu od 15 minut gryząc tylko róg poduszki z wzorkiem w londyńskie budki telefoniczne. Przed oczami miałam idealną wizję castingu, który był jeszcze przede mną. W głębi serca wiedziałam, że plan i tak nie wypali, ale jestem optymistką, liczę na to, że będzie dobrze.


 Jak tylko wstałam z łóżka udałam się do kuchni, gdzie mama smażyła jajka na bekonie dla siedzącego przy stole i czytającego gazetę Johna. Obrazek perfekcyjnej amerykańskiej rodzinki z lat 60-tych.
 Stanęłam przy aneksie i szczenięcymi oczyma kręciłam mamie dziurę w brzuchu.
 - Dzień dobry - mama przekładała jajka z patelni na talerz.
 - Tak. I jak? - mordka cieszyła mi się jak psu.
 - Tak. Stwierdziłam, że możesz iść, ale...
 - Dziękuję! - rzuciłam się mamie na szyję ściskając mocno. Mama zachłysnęła się ostatnim wziętym wdechem.
 - Ale co? - puściłam ją patrząc kobiecie głęboko w oczy.
 - Ale masz mi na bieżąco zdawać relacje, jasne?
 - Jasne jak słońce! - źrenice moich oczu były większe niż tęczówki. Moja radość nie znała granic, chociaż casting to dopiero początek.
 Pobiegłam do pokoju by się ubrać. Dzisiaj w końcu casting! Jednak zbyt długo zwlekałam z poinformowaniem o tym rodziców. Mogłam się zebrać na to szybciej.
 Ubrałam swoje ulubione szorty, topik z napisem Janoskians i miętowe Vansy, by zrobić jak najlepsze wrażenie na reżyserze, producencie i kimkolwiek, kto tam będzie. Włosy lekko przeczesałam i upięłam w wysokiego koka, prawie że na czubku głowy.
 Siedziałam w kuchni i podskakiwałam siedząc na krześle. Nastrój niczym Spongebob przed kolejnym dniem w pracy.
 Casting zaczynał się przed 13, mam więc niewiele czasu jeżeli chcę przedostać się przez całe miasto i spędzić trochę czasu w kolejce, bo nie wierzę, że przyjdzie tylko z 10 osób.
 Zjadłam przygotowane przez mamę śniadanie, poszłam sprawdzić facebooka i napisać na twitterze o castingu i wyszłam z domu. Wsiadłam do swojego ukochanego Mini i z piskiem opon wyjechałam z posesji. Radio nastawiłam na fulla, z głośników popłynęła piosenka Happiness, a z moich ust wydostawały się dopasowane pod tonację piosenki słowa.
 Korki mijały mi równie przyjemnie jak piosenki na playliście. W końcu dojechałam na wskazane miejsce przy budynku Biblioteki Stanowej Wiktorii. Weszłam do budynku rozglądając się po XIX-wiecznym wnętrzu biblioteki. Ogrom tego miejsca był niesamowity. Trzypiętrowa biblioteka - raj dla miłośników książek. W różnych miejscach siedziały nastolatki trzymające kartki ze scenariuszem. Nerwowo poruszały ustami jakby czytały na głos.
 - Ty na casting? - kobieta siedząca przy jednym z filarów podała mi formularz.
 - Tak.
 - Wypełnij to i zgłoś się do mnie po scenariusz.
 Stuknęłam końcówką długopisu o podkładkę i zaczęłam wypełniać luki w formularzu. Oddałam zgłoszenie tej samej kobiecie i odebrałam scenariusz.
 - Janoskianator? - zapytała żując gumę z otwartymi ustami.
 - He? Ah, tak - uśmiechnęłam się.
 - Chłopcy są super. niektóre filmiki są super - widząc moje zmieszanie szatynka zmierzyła mnie i rzuciła "powodzenia" na co jej podziękowałam.


 Nadeszła moja kolej by wejść na casting. Ręce trzęsły mi się nieopamiętanie kiedy wchodziłam przez drzwi. Za biurkiem postawionym pod oknem siedziały cztery osoby: dwaj mężczyźni w garniturach około trzydziestu lat, kobieta może 10 lat starsza ode mnie i nastolatka, która robiła zeza wgapiając się w ekran swojego smartphona.
 - Angelika? - jeden z mężczyzn w garniturach wyczytał moje imię z kartki.
 - Tak.
 Nastolatka spojrzała na mnie i zrobiła wielkie oczy.
 - Janoskianator? Angelika? Nie wierzę! - dziewczyna z trzaskiem odłożyła swój smartphone na stole.
 - Nie rozumiem... - zmieszałam się lekko. Nikt nigdy nie zareagował tak na moje imię.
 - Czy ty czasem nie jesteś dziewczyną Daniela Sahyounie? - dziewczyna poprawiła swoje dziadkowe okulary na nosie.
 - Jestem...
 - Nie wierzę! - blondynka zasłoniła usta ręką i wstała z krzesła podchodząc do mnie. - Jestem Jasmine, miło mi cię poznać Angelika!
 - Mi również miło, Jasmine - uśmiechnęłam się nieśmiało. Dziwne uczucie, naprawdę dziwnie jest kiedy ludzie cię rozpoznają tylko dlatego, że masz chłopaka, który wraz z przyjaciółmi nagrywa filmiki na Youtube.
 - Jasmine siadaj na miejsce! - warknęła kobieta, a dziewczyna niczym pies wróciła na swoje miejsce przy stole.
 - Więc, Angelika. Dlaczego chciałabyś zagrać w naszym filmie? - jeden z mężczyzn wstał, podszedł do kamery stojącej za nimi i zaczął nagrywać. NA policzkach pojawiły się rumieńce.
 - Od małej marzyłam o zagraniu w filmie, a tutaj akurat przytrafiła mi się taka okazja.
 - A skąd te imię?
 - Em, pochodzę z Polski i...
 - Dobrze - mężczyzna wyszeptał coś do kobiety obok. Jasmine uśmiechała się do mnie i machała ręką.
 - Ze strony dziesiątej odegraj nam rolę Nicoli.
 Odchrząknęłam i z pełnym oddaniem zaczęłam odgrywać rolę, z którą zapoznałam się już wcześniej. W scenie Nicole kłóciła się ze swoją mamą, którą grała Jasmine. Pomimo, że dziewczyna jest może w moim wieku, to miała ona zapał i nadawała się do roli matki. Spojrzałam na ostatni akapit, czas na zemdlenie. Puściłam plik kartek, który rozsypał się po podłodze. Oczy zaczęły błądzić po ścianach, ciało lekko lecz efektownie osuwało się na ziemię, aż w akompaniamencie odbicia się od wykładziny nieruchomo opadło. Leżałam tak chwilę, po czym usłyszałam odchrząknięcie.
 - Dziękujemy, skontaktujemy się z tobą - mężczyzna wskazał drzwi.
 Wstałam z ziemi, pozbierałam kartki, podziękowałam i wyszłam z sali. Całe emocje opadły, z policzków zaczęły schodzić wypieki. Wyszłam na hol, który był klimatyzowany, wzięłam kilka głębokich wdechów, wsiadłam do auta i odjechałam w stronę domu.

************
Nie wierzę, że napisałam już 40 rozdziałów! W ogóle nie sądziła, że ten blog doczeka się chociażby 10 postów, a tu mamy 4 razy tyle. Prowadziłam już kiedyś kilka blogów w naprawdę różnej tematyce, ale nigdy żaden nie doczekał się 40 postów i blisko 14-tu tysięcy wejść! Jest to dla mnie coś niesamowitego! Czasami myślę, że jedynymi rzeczami jakie mi się w życiu udały to przyjaciółka, pies, blog i moi idole. Gdyby nie oni i moje chore pomysły na odróżnianie się od innych ludzi i bycie kreatywnym, to zapewne dzisiaj by mnie tu z wami nie było, ten blog by nie istniał. Nie wiem jeszcze jak długo pociągnę opowiadanie, bądźmy jednak dobrej myśli! :)
Dziękuję za blisko 14k wejść, 11 obserwujących i komentarze, które się niestety coraz rzadziej się pojawiają. Pocieszę was faktem, że już w następnym rozdziale pojawią się chłopcy! :)

 Kocham Was z całego serca.

9 komentarzy:

  1. Rozdział jest jzblkhbhkadgbdg ,oby Angelika nie dostałą roli w filmie bo inaczej nie będzie miała czasu na chłopców :c Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału , życzę weny całusy :* *___*

    OdpowiedzUsuń
  2. jeejku kocham cię i dziękuję za 40 rozdziałów :) rozdział oczywiście cudowny niech dziewczyna spełnia swoje marzenia, tylko niech zostanie w Australii xd
    nie przejmuj się komentarzami, ludzie czytają tylko nie chce im się pisać kom. :d
    UWIELBIAM ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne opowiadanie zaczęłam czytać dwa dni temu tak mnie wciaglo że kompletnie olałam naukę... Chce więcej rozdziałów Kochanie ♥
    PS. Powiem szczerze nie lubię tego ze Vicky jest z Lukiem bo jestem o ng mega zazdrosna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem o niego zazdrosna , no bo ja zawsze zazdro :)

      Usuń
  4. hej, dzisiaj zaczelam czytac i opowiadanie mega mi sie podoba<3
    kiedy bedzie nastepny rozdzial? ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham te opowiadanie :) dopiero wczoraj zaczęłam czytać i już czekam na następne <3

    OdpowiedzUsuń
  6. dlaczego tego rozdziału nie w spisie ? tak po za tym rozdział fajny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety dostałam szlaban na kompa i na blogu nie mogę robić nic więcej niż odpisywanie i sprawdzanie komentarzy. błąd poprawię jak tylko dostanę komputer spowrotem :)

      Usuń