Chwilę po dodaniu zdjęcia dostałam powiadomienia, że moi znajomi komentują i lubią zdjęcie. Czytałam komentarze typu "słodziaki" i czułam się, jakbym już była z Danielem parą. Na środku ekranu wyskoczyła ikonka z wiadomością "Mateusz dzwoni". Serce podeszło mi do gardła i z trudem przełykałam ślinę. Dłuższą chwilę zbierałam się by nacisnąć przycisk "rozmowa z wideo". Czekałam aż załadują się nam kamerki.
- nasz związek nie ma sensu? Nie łatwiej byłoby mi powiedzieć prawdę?! - zaczął chłopak.
- Chciałam...
- Nie kłam! Mogłaś to powiedzieć od razu, a nie to ukrywać! jesteś ohydną i wredną osobą. Gdybyś była fair to byś mi powiedziała! W tym momencie zachowujesz się jak swój ojciec, którego tak nienawidzisz! Dobrze, że jesteś w tej swojej Australii, bo jakbym cię spotkał w szkole albo na ulicy, to bym cię rozszarpał! Nie chcę cię znać, mieć z tobą cokolwiek do czynienia, kompletnie NIC! Dla mnie jesteś zwykłą szmatą! - tymi słowami zakończył rozmowę, związek, przyjaźń, znajomość i pewien etap w moim życiu.
Analizowałam w głowie każde z jego słów. Szczególną uwagę przykuło stwierdzenie "zachowujesz się jak swój ojciec". Te słowa zawsze doprowadzały mnie do furii. Tym razem było inaczej. bardziej mnie zdenerwowało to, że jestem szmatą, niż porównanie mnie do ojca, czego nie lubiłam.
- Nie jestem szmatą. Nie zdradziłam go przecież. - Nazwał mnie szmatą. - popadłam w histeryczny śmiech.
Na ekranie wyskoczyło mi połączenie z Vicky, które zaakceptowałam.
- Jaki słodziak! - wykrzyknęła na początek rozmowy.
- Dziękuję.
- A jak ma na imię?
- Daniel.
- ... nazwisko? - Nie umiem zapamiętać, bo takie dziwne jest - Vicky zaśmiała się.
- Co tobie jest? - zapytała.
- Mi? Nic. A czemu?
- Nie kłam. Wiem kiedy coś tobie jest, więc mów co się stało.
- Ok... Mateusz widział zdjęcie.
- I co on na to? - zapytała z zaciekawieniem.
- Nazwał mnie szmatą i stwierdził, że zachowuję się jak mój ojciec. Słodko.
- A sądzisz, że powiedział prawdę?
- Nie sądzę bym go zdradziła. Poza tym nie jestem z Danielem w związku... jeszcze - zaśmiałam się.
- Eh, ty nie myślisz!
- Co? czemu tak sądzisz?
- A może on twierdzi, że jesteś z nim w związku, bo dodałaś zdjęcie jak cię Daniel przytula, he?
- A może być... Nie pomyślałam o tym w ten sposób...
- Bo ty nigdy nie myślisz! - stwierdziła.
- Ha, dziękuję.
- Ależ nie ma za co - powiedziała sarkastycznie. - Ja kończę, zaraz mam korki z angielskiego. pa.
- Pa - zamknęłam klapkę od laptopa i położyłam się spać.
Dochodziła godzina 9 rano tego sobotniego poranka. Śnił mi się Skip, z którym siedziałam na plaży przy zachodzie słońca.
Był to jeden z przyjemniejszych snów jakie kiedykolwiek miałam. Ubrałam na siebie sukienkę, włosy upięłam w kok i poszłam do kuchni na śniadanie. John siedział na kanapie a mama smażyła gofry.
- Jak było wczoraj? - zapytał ojczym.
- Było cudownie! Nigdy nie myślałam że chłopcy znając mnie tydzień zrobią mi taką niespodziankę! - z talerza leżącego na stole wzięłam jednego gofra.
- To się cieszę.
- A przy okazji, chłopcy oddają aparat. Leży u mnie w pokoju.
- Dobrze.
- A o której wróciłaś? - zapytała mama.
- Po pierwszej. I dzisiaj o 15 idę z chłopakami do miasta.
- Zawieźć cię czy chłopcy biorą auto? - zapytał John wstając i wychodząc z salonu.
- Nie wiem, później zadzwonię do Luke'a i się mu zapytam. A ty mamo, dogadujesz się już z nim?
- Jakoś idzie. Dużo pomagają te kursy, które John załatwił. - uśmiechnęła się.
Spojrzałam na psa, który leżał pod stołem i patrzył na mnie.
- Wiesz co mamo? Ja może wezmę psa i się przejdę do chłopaków?
- A wiesz gdzie mieszkają?
- Tak mniej więcej. Poproszę Johna by mi pokazał dokładniej.
- Dobrze. Tylko wróć za niedługo, bo trzeba psa w domu zamknąć.
- A gdzieś wychodzicie? - zapytałam.
- Idziemy do miasta na zakupy.
- OK.
Spotkałam Johna wychodzącego z aparatem z mojego pokoju i poprosiłam go o pokazanie mi domu braci Brooks. Upięłam psa na smycz i ruszyłam w stronę ich domu. W ogródku przed budynkiem pracowała kobieta, a wokół niej biegał mały piesek.
- Przepraszam! Czy zastałam Luke'a, Jai'a lub Beau? - zapytałam a psy zaczęły na siebie szczekać.
- Tak, są w domu. A kim jesteś? - kobieta wytarła brudne od ziemi ręce w spodnie.
- Ah tak, jestem Angelika. Jestem koleżanką chłopaków. - wyciągnęłam rękę.
- Gina, mama chłopców - uścisnęła moją dłoń. - Wejdź do domu z psem.
- Dziękuję.
Otworzyłam drzwi od domu i weszłam do środka. Dom prawie się nie różnił od mojego. Ułożenie ścian było takie samo.
- Hej, chłopcy! To ja! Gdzie jesteście? - pies rwał się do przodu.
- Tutaj! - z któregoś z pokoi usłyszałam głos Luke'a. Zaglądałam do każdego z pokoi by w końcu móc z nimi porozmawiać.
Wreszcie ich znalazłam, choć się ich takich nie spodziewałam. Ubrani byli w kolorowe getry, na plecy zarzucone pelerynki i maski karnawałowe na oczach.
Wybuchłam śmiechem.
- Wy tak na serio? - zapytałam.
- A jak! Pomożesz nam - oznajmił Luke.
- Ja? Niby jak?
- Nagrasz nas.
- Co? O czym ty mówisz? - pies obwąchiwał chłopaków.
- Dostaniesz kamerę i będziesz nas nagrywać.
- A mogę się zapytać po co wy to robicie?
- Jesteśmy Janoskians! - chłopcy stanęli jak superbohaterowie po wygranej bitwie i unieśli pięści w górę.
- Co? Jakie Janoskians? - zaintrygowało mnie.
- Eh, dodajemy filmiki na youtube. Nie słyszałaś nigdy o nas?
- Nie koniecznie - zaśmiałam się. - I jak długo to robicie?
- Około roku. Mamy ponad 10 milionów wyświetleń filmików! - dumnie odpowiedział Luke.
- Kłamiesz!
- Nie wcale nie kłamiemy! - zaprzeczył Jai. - O 15 podjedziemy po ciebie, więc masz czas by sprawdzić nas na Youtube.
- Więc sprawdzę. - zrobiłam śmieszną minę i poszłam do domu.
Byłam ciekawa, czy chłopcy na serio robią to, o czym powiedzieli.
Weszłam do domu, odpięłam psa i wbiegłam do pokoju. W wyszukiwarce na Youtube wpisałam "Janoskians" i szczęka mi opadła.
- Oni nie kłamali! - zaśmiałam się i zaczęłam oglądać ich wideo.
****************************
Nie miałam weny na pisanie :'( a w tym tygodniu raczej nic nie dodam bo trzeba się uczyć :) nadrobię w ferie, które mam od piątku :D
Komentujcie x
super rozdział jak zwykle ! Skip jest taaaaaaaaaaaki słooodki <3 Mateusz trochę przesadził nazywając ją szmatą. Mam nadzieję, że sobie to wyjaśnią i wszystko będzie ok :) ahah chłopcy przebrani w te kostiumy! uwielbiam ten filmik <3 też bym chciała się zaprzyjaźnić z Janoskians i się tak dobrze z nimi dogadywać . ehh te marzenia :D ale ci fajnie, że masz już od piątku ferie :O Ja mam dopiero od 14 lutego ;l ale to dobrze będziesz miała więcej czasu wolnego na pisanie mam nadzieję :D Czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńdodaj już kolejny rozdział, błaaaaaaaaaaagam ;D
OdpowiedzUsuńBardzo fajne opowiadanie :3 Wiesz, ze miałam je w zakładkach zanim mi je przekazałaś ? :D Oh no to tak, blog jest bardzo fajnie prowadzony dopracowany c: Bardzo mi się podoba ^^
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Lukey jest lepszy niż Daniel... ale bardzo fajny rozdział. 😁
OdpowiedzUsuń